Tak sobie czytam ten wątek. Niedawno rozmawiałam też z moją koleżanką, Włoszką z Florencji, która jest świeżo upieczoną mamusią. Moje przemyślenia są takie, że bycie mamą we Włoszech raczej do łatwych nie należy... Za wizyty i badania w czasie ciąży się płaci, nawet jeśli korzysta się z państwowych włoskich placówek. To naprawdę zaskakujące, Polska jest dużo biedniejszym krajem, a mimo to wszystkie wizyty i badania dla kobiet w ciąży są bezpłatne, nawet jeśli kobieta jest nieubezpieczona i nie płaci składek na NFZ. Myślałam, że tak jest wszędzie na świecie, no a przynajmniej w Europie, ale jak widać Włochy są tu wyjątkiem. Zaskoczyło mnie też 5-tygodniowe oczekiwanie na wizytę u ginekologa, w Polsce kobiety w ciąży przyjmowane są w ciągu 3 dni. Któraś z was napisała, że badania prenatalne kosztują 200 Euro... no jakiś koszmar poprostu. W Wielkiej Brytanii i krajach skandynawskich za te badania płaci państwo i wydawało mi się, że tak jest we wszystkich krajach starej Unii Europejskiej. Szczerze mówiąc to zupełnie nie rozumiem decyzji włoskiego rządu - z jednej strony chcą walczyć z niskim przyrostem naturalnym, a z drugiej zlikwidowali nawet becikowe. W Niemczech, gdzie koszty życia są podobne do Włoch, becikowe wynosi 25.000 Euro. W Anglii wszystkie leki i wizyty dentystyczne dla dzieci do 18. roku życia są bezpłatne, tymczasem jeden z włoskich portali napisał ostatnio, że włoscy rodzice niemowląt wydają na nie w aptece średnio 100 Euro miesięcznie. Jedynym pocieszeniem jest to, że dziecko wszystko wynagradza i dla niego warto przezwyciężać nawet największe trudności. Tak właśnie stwierdziła moja koleżanka z Florencji, chociaż powiedziała, że żałuje że nie przenieśli się z mężem do Danii, choć kiedyś to planowali, bo tam napewno byłoby im łatwiej. Ja się z nią zgodziłam, bo wiem że w Danii przez pierwszy miesiąc po urodzeniu dziecka, codziennie przychodzi do domu pielęgniarka, która uczy młodą mamę jak opiekować się dzieckiem i czuwa nad jego zdrowiem - oczywiście bezpłatnie, za wszystko płaci duńskie państwo. Zresztą moja koleżanka planuje i tak przenieść się z rodziną do Danii za jakiś czas, bo przeraża ją to, jak trudno jest we Włoszech wrócić młodej mamie do pracy - dyskryminacja na włoskim rynku pracy, przepełnienie i fatalne warunki w państwowych włoskich przedszkolach i żłobkach, horrendalne ceny prywatnych żłobków i przedszkoli. W Danii napewno będzie jej łatwiej, bo jest więcej pracy, a państwowe duńskie przedszkola są na wyższym poziomie niż włoskie prywatne, wystarczy wspomnieć że dziecko z duńskiej rodziny królewskiej również uczęszcza do państwowego przedszkola, więc to coś mówi o ich standardzie.
Pozdrawiam wszystkie mamusie na tym forum i życzę zdrowia dla waszych pociech, bo to jest najważniejsze. Wszystkie inne kłopoty - finansowe, organizacyjne, są do przezwyciężenia, a widok rosnącego dziecka wynagradza wszystkie trudności.