Biedak...umarł w butach z przerażenia. On tu do Ciebie z pierścionkiem i różą na wycieraczce (no która by tak nie chciała, KTÓRA ?), może naczytał się w sieci, że narzekamy, że naszym facetom brakuje romantyzmu, a tutaj...zimny prysznic. I co to za fobia panuje z tym wkręcaniem ? Przecież mogłaś kontynuować tę historię spokojnie, spędzić z nim kilka wieczorów w knajpkach na pogadaniu, poznać i ewentualnie polubić człowieka, trochę się do niego przyzwyczaić (może wziął sobie urlop właśnie po to, żeby z Tobą trochę pobyć, ale tak mu się spodobałaś "na żywo", że nie wytrzymał i już pierwszego dnia odkrył karty ? Wzięłaś to w ogóle pod uwagę ?). Co to ma wspólnego z byciem "wkręconą" ??? Jeśli nie idziesz z nim do łóżka, tylko mile spędzasz czas, to kto tu kogo i w co wkręca ? Ale Twoja wyobraźnia zaczęła już projekcję życia we dwoje, przeprowadzki, problemów z pracą, problemów z aklimatyzacją, itd. itp. Zaplanowałaś już liczbę dzieci w Waszym związku i ich ewentualne imiona ? Nikt przecież Ciebie do niczego nie zmusza, jeśli nie masz ochoty wyjeżdżać do Włoch nigdy na stałe, ani w żadnej formie kontynuować znajomości, to równie dobrze mogłaś mu to powiedzieć wcześniej, przez internet.O co tu chodzi ? " I chciałabym i boję się ?". Moim zdaniem nakręciłaś się za bardzo tezą że on jest oszustem i przyjechał się pobawić. Może tak, może nie...