Ciao! Nie mieszkam we Włoszech i nie jestem z Włochem Przepraszam, ze sie wpycham, ale ...
Jestem mężatką z 16-letnim stazem. Mam wspanialego, przystojnego meza, fajne dziecko, niezla prace, czyli - tylko pozazdroscic!
Ale caly czas mi czegos brakowalo.
W zeszlym roku poznalam mezczyzne - 10 lat mlodszego ode mnie. Milosc od pierwszego wejrzenia! te same zainteresowania, to samo poczucie humoru.. Do tego przystojny jak diabli i...zonaty. Uznalam, ze to wlasnie bylo TO, czego szukalam! Przygoda! ja - kobieta prawie 40-letnia (w sumie dosc atrakcyjna, ale rozmiar 42...) i on - 30-latek... Historia jak z amerykanskiego melodramatu. Marzenie!
Nie wiedzialam co sie ze mna dzieje - nie moglam spac, jesc, myslec, pracowac. Wyznania, wiersze, pocalunki. Choc wiedzialam, ze ta historia nie skonczy sie dobrze - brnelam jak glupia. Chcialam i nie chcialam jednoczesnie. Wiedzialam, ze nigdy nie bedziemy razem, bo mamy swoje rodziny, kochajace nas dzieci i wspolmalzonkow. Mielismy potworny zal do losu, ze tak nas rozrzucil w czasie! Umowilsmy sie , ze w nastepnym wcieleniu spotkamy sie na pewno.
Minal rok. Dalej sie widujemy z przyczyn zawodowych. Wszystko zostalo powiedziane, wytlumaczone. Nic nie zmienimy, mozemy tylko na siebie czekac.. Jemu to wystarcza...
On - zyje jak zyl - zona, dzieci... jest chyba szczesliwy..
Ja - pol roku na prochach, depresja....
Moj maz wiedzial o wszystkim caly czas. Pierwszy zapytal mnie - "kochasz go?"... Nic nie odpowiedzialam.
Zyje teraz jak wrak. Nic mi sie nie chce. Wiem, ze skrzywdzilam najblizszego mi czlowieka. Wyrzuty sumienia nie daja spac.
A z drugiej strony potwornie tesknie za tym drugim. Kocham go, czekam - sama nie wiem na co... To tak jak wyrok dozywocia. Nie umiem sie pozbierac, nic mnie nie cieszy...
Dlatego dziewczyny - BLAGAM WAS! Taka przygoda wcale nie wyglada tak jak w filmach. To boli potwornie i nie mija! Zastanowcie sie 1000 razy, zanim zdecydujecie sie na zniszczenie samej siebie. Bo tak to niestety wyglada. "La vita non e' un film..."
Jeszcze raz przepraszam, ze jestem "nie z tej bajki". Ale moze moja historia komus pomoze... :(((