polacca e italiano,,,?,,,

Temat przeniesiony do archwium.
931-960 z 1240
Witajcie!Mam pytanko:
Jakie dziewczyny tak naprawdę interesują włochów?Na co zwracają uwagę u kobiety?Czy to prawda,że włoch stanie na "głowie" żeby zdobyć kobietę, która jemu sie podoba,żeby później znaleźć nowy obiekt zainteresowania?
Jakie często stosują gierki,żeby zdobyć kobietę?
Jeżeli któraś z Pań znajdzie czas, to bardzo proszę o odpowiedź.
Pozdrowienia dla wszystkich!!!
!!!!!!!!!!!!!!! STOP !!!!!!!!!!!!!!!!!!! zapraszam do tematu
polacca e italiano cz.2


ciężko odświeżać ten temat a jak tak dalej pójdzie do dojdzie do 10 000 postów...... no chyba że jest ogranicznik na 1000 ale wątpie ..... ;)
A ja tak sie przyzwyczailam do tego tematu ,ze nie bardzo mam ochote go zmieniac nawet na cz.2
Czesto wrcam do pewnych tematòw i podczytuje co juz bylo...poza tym pewne wypowiedzi jak zmarl papiez...no po prostu ten nasz temat to jakas nasza historia...nie przenosmy sie ...prosze
Jeszcze slòwko co do tego co pisala KLatia...jak przyjedzie do Polski...
Ja tez jak przyjezdzamy do Polski ( po 13 godzinach)...klade meza spac a sama ruszam w rejs....i tez zaczynam od fryzjera...i tez czasem zapale sobie papieroska , ktòrego palilam wczesnie w Polsce...i te kolezanki...i do "Pozegnania z Afryka" gnam czem predzej...gdzie podaja dobra kawke...a o zakupach juz nie mòwie....wszystkie sklepy moje...mòj maz nie protestuje...a ja kupuje wszystko( na zapas) moje ulubione balsamy, mydla, ktòrych w Italii nie ma...kremy, no i klusem spacery po parkach...moich ulubionych...i po Ostrowie Tumskim..i te spotkania...juz teraz mam tyle wyznaczonych...sam na sam...ze nie wiem...co powie mòj szanowny...bedzie sie musial zajmowac dzieckiem...a i jeszcze kosmetyczka...a moze i na solariumsobie skocze....
Ale sie rozmarzylam...bo juz za 9 dni jade do mojego ukochanego Wroclawia.........
I wreszcie postoje sobie w polskich korkach...mam nadzieje,ze sie nie zgubie...
Boze jak sie ciesze...
Jeszcze slòwko o fryzjerach tutaj.....
Tu tez musze chodzic wiec chodze....ale naprawde kiedy juz musze....znalazlam taka ,ktòra mi pasuje...ale zawsze...zawsze....czekam prawie 4 godziny zanim mnie zrobi!!!!!
W Polsce nie zarobilaby na chleb...ale jak idzie moja tesciowa tez czeka 4 godziny ....to jakis koszmar.....
Czy wasze wloskie fryzjerki tez sa takie slamazary??????????
Ale wyglada to tak, ze ona pracuje i uwija sie....
Witam kobitki, dzień dobry!

Emra, Agaroza, jak się dzis czujecie?
Reneska, co tam u Ciebie?
witam z rana panie kochane:)zycze milego dnai!!ja juz mam go straconego, dzis jeden z tych gorszych dni z mego repertuaru!!obyscie wy mialy lepszy...:)jutro juz bedzie lepiej!pozdrawiam....
Franci, juz się szykujesz do przyjazdu i planujesz, co będziesz robiła super!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Co do włoskich fryzjerów i fryzjerek są beznadziejni, wyobraźcie sobie robili mi pasemka( na włosy do pasa) przez czepek, myślałam ,że zwariuję.
Tragedia, zmieniłam fryzjera, pasemka zrobiła mi juz w cywilizowany sposób ale znowu zz obcięciem bylo gorzej.
Jak wróciłam do Polski do mojej fryzjerki to była załamana, miałam obcięte krzywo włosy z jwednej strony na jakieś 15 cm, to dopiero.
Mam pytanie.Wybieram się na kurs języka wloskiego do Sieny.Poszukuję taniego zakwaterowania.Czy jest ktoś,kto mógłby mi pomóc??Z góry dziękuję za odpowi
Cześć Dziewczyny!!!
Luisa, dzisiaj jest o niebo lepiej, dzięki! Emra, mam nadzieję, że u Ciebie też.
Franci, mi też średnio się podoba zmiana tematu na część 2, ale i tak niedługo tutaj się zapcha...i wtedy będziemy musiały...
HELLO wszystkim,szczególnie nowoprzybyłym.
Franci,super,że tworzycie z mężem stare,dobre małżeństwo,ale nie zarzekaj się.Oczywiście nie życzę Ci ,żeby ktoś rzucił na ciebie urok,bo to trochę kłopotliwe jak ma się męża,ale za to bardzo ekscytujące.
Oto słowa Jana Pawła II ,myslę,że są dobre na sytuację z Olą i nie tylko.

"Przejdę przez ten świat tylko jeden raz, dlatego cokolwiek mogę zrobić dobrego,lub jakkolwiek, komukolwiek wyświadczyć przysługę, niech uczynię to teraz.Niech tego nie odkładam ani nie zaniedbuję bo nie będę szedł tą drogą nigdy więcej..."
Żartujecie z tym fryzjerem? A ja głupia odwołałam wizytę przed wyjazdem bo sobie myślę, pójdę we Włoszech i spróbuje...
Kurde, już dzwonie i się umawiam na nowy termin...mam nadzieję, że zdąże.
Franci...Byłam niedawno we Wrocławiu, pierwszy raz...ale tam pięknie jest! I tyle pubów...i ryneczek...bosko...
agaroza- kac wyleczony
luisa- jest dobrze
nie przenośmy się
No to się cieszę, że z Wami już O.K

Co do fryzjera, to pędź, żebyś później nie wyglądała jak siedem nieszczęśćHA!HA!HA!

Ten dzionek cos ciężko się zapowiada, zobaczymy jak sie skończy?
A jak tam Wasze samopoczucie?
luisa u ciebie ciężko ?dlaczego?
ja dzisiaj jestem sama w biurze to mam luz więc już pisz koleżankom co się dzieje
Czemu ciężko się zapowiada?
U mnie bomba bo zaraz weekend... Potem tylko 3 dni pracy, tydzień urlopu i już jadę do mojego Amore!!! Najlepsze, że już się nie martwię, że tylko parę dni będę go widziała, będę go widziała codziennie, i będę przy nim zasypiała i się budziła! Strasznie się cieszę!
Przepraszam, jeśli komuś sprawiłam przykrość, ale tak się cieszę, że musiałam to napisać.
Witam wszystkich i od razu mam apel do wszystkich czytającyh to forum:
tu poruszamy różne tematy i jeśli ktoś potrzebuje tłumaczenia, czy taniej kwatery czy tego typu rzeczy, to proszony jest z wielką uprzejmością o wpisywanie się do tabeli głównej tematów-tam po prostu łatwiej o spełnianie takich próśb. Tłumaczenie-nawet najkrótsze wymaga czasu a my spotykamy się tutaj już urywając czas pracy lub obowiązków domowych by pogadać na nurtujące nas problemy. Nie ładnie potem jest jeśli taka osoba zostaje pominięta bez echa,ale jest to zrozumiałe. Mnóstwo ludzi na innych działach zajmuje się tłumaczeniami oraz informacjami na temat pobytu we Włoszech.

Teraz Ola-witam CIę serdecznie. Po pierwsze: co się dzieje w Twoim małżeństwie-nie jest to pytanie dla mojej informacji ale dla Twojej głowy.Odpowiedz sobie-czego Ci brak. Czy są dzieci? Jeżeli tak-to mogę ucierpieć. Na ile poważnie traktujesz swój obecny związek? Te wszestkie pytania są tylko dla Ciebie-sama sobie na nie odpowiedz. Czy nastawiona jesteś na zdradę, na wielką przygodę, która kogo zrani.....Czy dawałaś sygnały swojemu mężowi czego Ci brak w tym związku? Czy chciałabyś by on robił to samo? Czy warte jest poówięcenia to co już masz dla jakiejś przygody, która może być tragiczna w skutkach? Małżeństwo to odpowiedzialność i nawet gdy mamy takie zachcianki-a mamy je wszytskie wcześniej czy później- powinniśmy z nimi walczyć. Jest to bardzo, bardzo trudne, ale gdy wygramy tę batalię jesteśmy stopień wyżej, umocnione i zahartowane na następne stracie. Decyzja należy do Ciebie:pamiętaj, że wszystko co nowe wygląda lepiej i jest bardziej ekscytujące. Po pewnym czasie wygasa. teraz przeżywasz coś na nowo-nikt Cię za to nie potępia bo emocji nie da rady kontrolować. ale trzeba umieć walczyć z sytuacjami, które mogą być nieprzewidywalne w skutkach. NIe należy widzieć jedynie na różowo-a tak mi się wydaje, że teraz postrzegasz. Otwórz oczy, zastanów się dobrze co robisz. Jeżeli będziesz miała czyste sumienie, to jedź i rób co chcesz. Takie rzeczy można robić kiedy związek jest nieudany i bardzo nieszczęśliwy. Albo jeśli nie nadajemy się na żony. Ale tylko bez dzieci, bo jeżeli są wtedy należy być odpowiedzialnym do końca-one są na pierwszym planie i ich dobre wychowanie-nawet rym powstał. Bo zwichnąć psychikę dziecka jest b.łatwo i wtedy skazujemy już go na całe życie niepowodzeń i problemów. Takie jest moje zdanie czy się z tym zgadzacie czy nie.
Weba kopę lat!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Strasznie sie cieszę, że miałaś chwilunię.

Dziś chyba wstałam lewą nogą, od rana mam dylemat: w sumie to niby nic.
Mam iść na pogrzeb za kilka godzin, do cioci, ale jakos nigdy nie miałyśmy kontaktu ze sobą, na ulicy dzień dobry i nic więcej( a mieszkamy dom dalej).
I tak ogólnie to nie chcę iść bo wydaje mi się to naciągane i sztuczne a z drugiej strony chyba powinnam pójść?

Właściwie to nie wiem jak mam się zachować!!!!!!!!!!!1
Cześć Weba...jak zwylke mądrze piszesz...mam wielką nadzieję, że Ola to przeczyta i się zastanowi...
Luisa...nic na siłe...pomyśl czy Ty byś chciała, żeby na Twoim pogrzebie była ciocia...jak tak to pewnie ona też tego by chciała...i rób co czujesz a nie co powinnaś. Ale z drugiej strony to może ten ostatni raz mogłabyś się z nią "spotkać"...już więcej nie będziesz miała okazji...
cześć dziewczynki
z tym pogrzebem to agaroza ma rację. Poza tym ile tam osób będzie?jeśli niewiele to idź. Posłuchaj swojego sumienia. Możesz zawsze pomodlić się nad grobem kiedy będziesz chciała.

Dziewczyny ja zmykam, widzę, że świetni esobie radzicie, to powodzenia życzę i miłego dnia!!!!!!!!
Ciao! Nie mieszkam we Włoszech i nie jestem z Włochem Przepraszam, ze sie wpycham, ale ...
Jestem mężatką z 16-letnim stazem. Mam wspanialego, przystojnego meza, fajne dziecko, niezla prace, czyli - tylko pozazdroscic!
Ale caly czas mi czegos brakowalo.
W zeszlym roku poznalam mezczyzne - 10 lat mlodszego ode mnie. Milosc od pierwszego wejrzenia! te same zainteresowania, to samo poczucie humoru.. Do tego przystojny jak diabli i...zonaty. Uznalam, ze to wlasnie bylo TO, czego szukalam! Przygoda! ja - kobieta prawie 40-letnia (w sumie dosc atrakcyjna, ale rozmiar 42...) i on - 30-latek... Historia jak z amerykanskiego melodramatu. Marzenie!
Nie wiedzialam co sie ze mna dzieje - nie moglam spac, jesc, myslec, pracowac. Wyznania, wiersze, pocalunki. Choc wiedzialam, ze ta historia nie skonczy sie dobrze - brnelam jak glupia. Chcialam i nie chcialam jednoczesnie. Wiedzialam, ze nigdy nie bedziemy razem, bo mamy swoje rodziny, kochajace nas dzieci i wspolmalzonkow. Mielismy potworny zal do losu, ze tak nas rozrzucil w czasie! Umowilsmy sie , ze w nastepnym wcieleniu spotkamy sie na pewno.
Minal rok. Dalej sie widujemy z przyczyn zawodowych. Wszystko zostalo powiedziane, wytlumaczone. Nic nie zmienimy, mozemy tylko na siebie czekac.. Jemu to wystarcza...
On - zyje jak zyl - zona, dzieci... jest chyba szczesliwy..
Ja - pol roku na prochach, depresja....
Moj maz wiedzial o wszystkim caly czas. Pierwszy zapytal mnie - "kochasz go?"... Nic nie odpowiedzialam.
Zyje teraz jak wrak. Nic mi sie nie chce. Wiem, ze skrzywdzilam najblizszego mi czlowieka. Wyrzuty sumienia nie daja spac.
A z drugiej strony potwornie tesknie za tym drugim. Kocham go, czekam - sama nie wiem na co... To tak jak wyrok dozywocia. Nie umiem sie pozbierac, nic mnie nie cieszy...
Dlatego dziewczyny - BLAGAM WAS! Taka przygoda wcale nie wyglada tak jak w filmach. To boli potwornie i nie mija! Zastanowcie sie 1000 razy, zanim zdecydujecie sie na zniszczenie samej siebie. Bo tak to niestety wyglada. "La vita non e' un film..."
Jeszcze raz przepraszam, ze jestem "nie z tej bajki". Ale moze moja historia komus pomoze... :(((
czesc dziewczyny!no w koncu cos widze i doczlapalam do komputera,no tak mnie sieklo ,koszmar.cala rodzinka byla w lozkach-szpital na peryferiach:)))))))
witam wszystkie nowe osobki -bardzo milo was czytac, a mialam nie lada zaleglosci!!!!!!!
PROSZ ,NIE PRZENOSMY TEGO TEMATU-TO JEST JAK WYRWANIE KARTEK Z PAMIETNIKA:(!!!!!!!!!!!!

BARDZO MNIE WZRUSZYLA...NIE, WSTRZASNELA HISTORIA OLI.Kobieto,zanim zrobisz nastepny krok zapytaj sie sama siebie czego oczekujesz od zycia i od zwiazku!!!moj ojciec zawsze mnie uczyl,zachowuj sie wobec innych tak, jak ty bys chciala zeby cie traktowali.wybacz,moze jestem staroswiecka ale malzenstwo to dla mnie ogromna wartosc, a ty troszeczke piszesz o swoim zwiazku bez emocji dosyc luzno,tak jak sie czyta o relacjach chlopak z dziewczyna,cos zgubilas po drodze albo nie wszystko opowiedzialas.kazdy chcialby aby zycie bylo nieustannym zachwytem, adoracja ale jestes mezatka i chyba dostrzeglas ze w malzenstwie na wszystko jest czas- na dojrzale decyzje ,na zaloty ,na wieczna mordege z obowiazkami ,na adoracje,na kwiaty, slodkie telefony i na klotnie.jak w normalnym zyciu.
Kochana!zycze ci abys wiedziala jaka dla ciebie decyzja bedzie najlepsza i obys do konca zycia nie zalowala tego.
No jeszcze mam troszke czasu, zobaczę.

Weba jak zwykle ma złotą myśl, która prowadzi zawsze w dobrym kierunku i może tylko pomóc a nie zaszkodzić.
Każdy powinien być szczery z samym soba a wtedy podjęcie decyzji wydaje sie łatwiejsze.
Ola idź za radą Weby "fallow the white rabbit.................." to miał być żart.
takajedna...........piekna historia..............wspolczuje ci................i dzieki ze to powiedzialas.........tutaj jest tyle mlodych kobiet ktore jeszcze nie zakosztowaly malzenstwa w pelni..............to jest wlasnie ta druga strona medalu............
Takajedna Twoja historia jest bardzo smutna ale czy to nie prawda, że my kobiety same pakujemy się w kłopoty, a potem płacz i zgrzytanie zębów.
Przepraszam, że tak brutalnie.

Współczuję Ci, to bardzo boli być gdzieś zawieszonym między jednym mężczyzną z obowiązku i poczucia winy, a tym drugim z miłości.
Raniąc przy tym wszystkich dookoła.
Czasem się zastanawiam dlaczego mężczyznom żyje się łatwiej? Oni chyba podchodzą do życia z większym dystansem?
Anka1, miło czytać, że już Wam lepiej...
Takajedna...wyobrażam sobie jak teraz się czujesz...nie zazdroszczę...
Niestety zawsze musimy ponosić odpowiedzialność za swoje czyny...
Mam jednak wielką nadzieję, i życzę Ci tego z całego serca, żebyś odnalazła spokój,szczęście,odzyskała równowagę i potrafiła się cieszyć z tego co masz.
a ,no to wam powiem ze ja mam swietnego fryzjera ,bo mezczyzne,nie slyszalyscie ze z fryzjerami to jak z kucharzami-meski zawod;)
jestem bardzo zadowolona,swietnie dobiera kolor,nie probuje mnie zmieniac na wloszke no i tnie SUPER.MOJ MAZ OSTATNIO SMIAL SIE I MOWI-JAK IDZIESZ DO TEGO FRYCA TO CALA W SKOWRONKACH JESTES,WIEC JA MU NA TO :A JAK WRACAM TO NIE?;)Ja TEZ SIE RELAKSUJE U FRYZJERA hmmmmmmmmm......ide w przyszlym tygodniu (a fryzjer wcale nie jest przystojny,lysy, ale niezle sie z nim gada i ma poczucie humoru;))
cześć wszystkim..pozdrawiam
luisa myślę że powinnaś iść na ostatnie pożegnanie z ciocią ,smutne ale potem możesz żałować żę tego nie zrobiłaś ,
co do tego fryzjera ,to ja byłam kiedyś z moją kumpelą włoszką w malutkim zakładzie,,ścinał mi włosy taka małolata miała chyba z 18 lat...ja chcialam coś zmienić .......i ona odmieniła mnie całkowice..bardzo byłam zadowolona.........i jak tylko bedę we włoszech to odrazu idę tylko do niej ...........
cześć wszystkim..pozdrawiam
luisa myślę że powinnaś iść na ostatnie pożegnanie z ciocią ,smutne ale potem możesz żałować żę tego nie zrobiłaś ,
co do tego fryzjera ,to ja byłam kiedyś z moją kumpelą włoszką w malutkim zakładzie,,ścinał mi włosy taka małolata miała chyba z 18 lat...ja chcialam coś zmienić .......i ona odmieniła mnie całkowice..bardzo byłam zadowolona.........i jak tylko bedę we włoszech to odrazu idę tylko do niej ...........
takajedna,witaj w naszym gronie,dziękujemy za twoją historię,masz bardzo wyrozumiałego męża.dziewczyny -takie historie dotyczą nie tylko kobiet ale i mężczyzn tylko oni na to patrzą pod innym kątem.
takajedna to piekne co przeżyłaś i z mężem i z tym drugim,chyba za bardzo się w to zaangażowaliście i ty czujesz,że zniszczyłaś siebie,
ale powiedz czy byłaś w stanie tej przygody uniknąć?bo czasem przecież jest tak ,ze chociażbyśmy chcieli przestać i kimś myśleć to się po prostu nie da,bo jakaś siła nas do niego ciągnie.

i nie jest to takie proste,żeby to przerwać i powiedzieć koniec,bo człowiekowi czegoś brakuje i nie da się bez tego żyć.

pamiętaj jednak to,że kochanie i bycie kochanym to jest wielka łaska od opatrzności i nie zawsze jest go wszystkim dane,ja bynajmniej nie mam w tym momencie tej łaski a wierz mi,że bardzo mi tego brakuje

dlatego nawet jak ktoś nas tylko lubi albo zrobi dla nas coś więcej to też nie powinniśmy przechodzić obok
Temat przeniesiony do archwium.
931-960 z 1240

« 

Pomoc językowa

 »

Pomoc językowa


Zostaw uwagę