calkiem normalnie :-), no bo wtedy juz nie jest wirtualne.. ja chyba nawet bardziej sie boje umowic z jakims typem poznanym przypadkowo na ulicy, bo tez nigdy nie wiadomo co to za jeden.. a przez internet rozmawialismy przez wiele miesiecy i wlasciwie wszystko juz o nim wiedzialam (problem w tym, jak sprawdzic czy to , co on mowi jest prawda.. ja np. szukalam jego imienia i nazwiska w google ;-) i adresu w ksiazce telefonicznej ...i jeszcze wiedzialam, ze gra w pilke i na stronce jego druzyny sprawdzalam, czy ma jakies czerwone kartki, bo to by znaczylo, ze jest agresywny :-))...), tylko spodziewalam sie jakiegos colpo di fulmine, a tymczasem okazal sie calkiem niepozorny, na szczescie byl uprzejmy.. najgorsze bylo to, ze ja mu sie spodobalam.. i do tej pory sie czasem widujemy i on chyba liczy na to,ze cos z tego wyjdzie, a ja sie zastanawiam, jak mu powiedziec, ze nie.. bo jak mu to powiem to juz wiecej nie bedzie chcial mnie widziec i umre z nudow w moje wolne weekendy.. i juz mnie nie zaprosi nad morze a Follonica.. Boze, ale wyrachowana sie zrobilam, ale co mi tam, wlasnie mnie wykiwal, mial isc ze mna na mecz w niedziele, kupilam bilety, a on mi teraz gada, ze nie moze, bo musi isc z rodzicami na jakis obiad do znajomych.. 30letni facet!! Takich rzeczy tez przez internet sie nie widzi...