polacca e italiano,,,?,,,

Temat przeniesiony do archwium.
871-900 z 1240
Edita...wpadaj, wpadaj!!! Pa!
Kobitki, jak tam wasze samopoczucie?

Po barszczyku?
Emra zapomniałam Ci odpisać...
Ja wyjeżdżam za 12 dni!!!
A Ty mi nie zazdrość bo też tam pojedziesz jak tylko będziesz chciała!
Zaraz umrę...czuje się coraz gorzej...i na pewno już nigdy nie tknę nic procentowego...NIGDY!!!
Luisa...nie pytaj!!! Ratuj!
wiesz luisa, ja po moich doświadczeniach po pierwsze primo :ze związku
z mężem ,po drugie primo:po byciu samą i teraz jak spotykam się rzadko bo rzadko z Włochem uważam,że poczucie bezpieczeństwa jest ogromnie ważne,przynajmniej dla mnie.ważna jest też przyjaźń pomiędzy kobietą a mężczyzną taka ludzka,normalna.bo miłość taka kiedy miękną ci kolana i pożądanie raz jest a raz nie ma i wtedy związek opiera się na przyjaźni.
no i trzeba się po prostu zwyczjnie lubić.
ale jak nie masz poczucia bezpieczeństwa to też jest źle,bo człowiek potrzebuje jakiejś stabilizacji.ja uważam,że w związku powinno się żyć tak ,żeby wzajemnie się uszczęśliwiać a nie tępić.
a facet powinien sam mieć satysfakcje z tego,że kobieta czuje się z nim bezpieczna.co ty na to?
Oj, widzę, że jest tragicznie!!!!!!!!!!!!!!!

Alcazelzer powinno pomóc.
agaroza teraz zjadłam jeszcze pomidorówkę z paczki i jest mi lepiej,ale nie mogę wykonywać zbyt gwałtownych ruchów bo wiesz co się dzieje.
do starszych facetów nic nie mam ale oboje się wahamy co byłoby potem.
podoba mi się jego dojrzałość ,wyrozumiałość,rozsądek itd.ale czy potem
nie odezwą się różnice pokoleń?

kurcze ,ale mi się wątroba wywraca...

agaroza a ty w ogóle wracasz do kraju?
ja chciałam sobie ten barszczyk zrobić ale mi się ręce trzęsą więc chyba nie dam rady ;-)
Luisa...a kto mi ten Alcazelzer przyniesie? Szef? hahaha!
Emra...20 lat to nie aż tak dużo, szczególnie teraz...Może jakbyś miała 20 lat a facet 40...ale jak myślę masz 31 a on 50?
Chyba nie ma co mysleć o różnicy pokoleń. A sama mówisz, że fajny facet i dobrze Ci z nim to na co tu czekać?
Z powrotem do kraju...jak mnie italiano wyrzuci to wrócę.
Żartuję! Zobaczymy co będzie i później będę się zastanawiać.
Założenie jest takie że wyjeżdżam na stałe.
Agaroza podoba mi się twoje poczucie humoru,jak cię wyrzuci to wracaj do nas ale lepiej gruchaj tam sobie w najlepsze.Ja też nie mam alcazelzeru
i muszę zdychać ,siedząc w jednym miejscu.a teraz zaczyna mnie boleć głowa gdzieś od lewej skroni a za ładnie to ja dzisiaj nie wyglądam,patrzę właśnie w lusterko.
wiem,że teraz ta różnica jest niewidoczna bo facet fajnie wygląda no ale bez przesady widać,że nastolatkiem nie jest.ale zobaczymy jak będzie ,nie mówię tak i nie mówię nie .zostawiam to losowi niech się toczy.tak chyba będzie najlepiej.
Przepraszam że się wtrącam - czy któraś z Was może mi to przetłumaczyć ? Proszę...
''devi dirle che non si deve fare influenzare dalla commozione di massa e cercare in questo episodio uno scoglio su cui aggrapparsi, lasciando il mondo alla spalle. Deve continuare a vivere e vivere in pace con se stessa e con gli altri (in fondo è quello che il papa desiderava sempre!!!). Ognuno nel suo piccolo quotidianamente può fare molto per migliorare il mondo, quindi....... ''
Ja Ci tego nie przetłumaczę bo nie umię...przykro mi...
Emra...mnie też boli głowa... z tyłu...wzięłam tabletkę ale nic nie pomaga...
Emra, przypomniała mi się jedna rzecz, którą zawsze powtarza moja mama.

Pamiętaj , to z kim jestes musi ci dawać poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji bo te czasy szczeniackich zauroczeń juz minęły i trzeba patrzeć bardziej egoistycznie na świat a będzie Ci lepiej.

Ale chyba dobrze zosawić sprawy losowi, i brać życie jakim Ci je przyniesie.

Agaroza no widzę, że jest ciężko!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Poproś szefa może zrobi tą małą przysługę HAHAHA!!!!!!!!!!!111
Zostawić sprawy swojemu losowi? No niby tak, ale czasem trzeba trochę pomóc....
Dzisiaj nie jestem zdolna do głębszym wywodów filozoficznych...
Jak mi się dzisiaj dzień dłuży...a może jakiś fajny kawał znacie? Bo co jak co ale do kawałów do ja głowy nie mam...
No i twoja mamusia ma świętą rację.Stabilizacja jest bardzo ważna nawet ta w życiu płciowym.A życie trzeba brać tak jak leci chociaż istnieje też powiedzenie ,że trzeba być kowalem swojego losu co jest chyba nie do końca wykonalne.

Moja mama mawiała kiedyś,że tak jak facet traktuje swoją mamę tak będzie traktował żonę.Ale miłość nie wybiera i czasem nie dostrzega się pewnych rzeczy.

Ja też myślę,że jak się jest w związku i ma się jakiekolwiek wątpliwości co do swojego osobistego szczęścia to radziłabym jeszcze raz wszystko przemyśleć,nawet jeżeli wydaje się ,że nasza miłość to pokona.Może być to złudne myślenie.
agaroza przeczytaj sobię tę historię z morałem.
jest długa ale warto.


Byłem szczęśliwy. Byłem tak szczęśliwy jak tylko mógłbym to sobie
wyobrazić. Z moją dziewczyną spotykałem się ponad rok i w końcu
zdecydowaliśmy się wziąć ślub. Moi rodzice byli naprawdę zachwyceni
i pomagali nam we wszystkich przygotowaniach do naszego wspólnego
życia,przyjaciele cieszyli się razem ze mną a moja dziewczyna... była jak spełnienie moich najśmielszych marzeń.
Tylko jedna rzecz nie dawała mi spokoju - dręczyła i spędzała sen z powiek... jej młodsza siostra. Moja przyszła szwagierka miała
dwadzieścia
lat, ubierała wyzywające obcisłe mini i króciutkie bluzeczki,
eksponujące
krągłości jej młodego, pięknego ciała. Często kiedy siedziałem na
fotelu w
salonie, niby przypadkiem schylała się po coś tak, że nawet nie
przyglądając się, miałem przyjemny widok na jej majteczki. To nie
mógł być przypadek, nie zachowywała się tak nigdy kiedy w pobliżu był ktoś
jeszcze.
Któregoś dnia siostrzyczka mojej dziewczyny zadzwoniła do mnie i
poprosiła abym po drodze do domu wstąpił do nich rzucić okiem na ślubne
zaproszenia.
Kiedy przyjechałem była sama w domu. Podeszła do mnie tak blisko, że
czułem słodki zapach jej perfum i wyszeptała, że wprawdzie wkrótce
będę
żonaty, ale ona pragnie mnie tak bardzo... i czuje, że nie potrafi
tego
uczucia pohamować... i nawet nie chce. Powiedziała, że chce się ze
mną kochać, tylko ten jeden raz, zanim wezmę ślub z jej siostrą i
przysięgnę jej miłość i wierność póki śmierć nas nie rozłączy.
Byłem w szoku i nie mogłem wykrztusić z siebie nawet jednego słowa.
Powiedziała "Idę do góry, do mojej sypialni. Jeśli chcesz, chodź do
mnie i weź mnie, nie będę czekać długo" Stałem jak skamieniały i
obserwowałem ją jak wchodziła po schodach kusząco poruszając biodrami. Kiedy była już
na górze ściągnęła majteczki i rzuciła je w moją stronę.
Stałem tak przez chwilę, po czym odwróciłem się i poszedłem do drzwi frontowych. Otworzyłem drzwi i wyszedłem z domu, prosto w kierunku
zaparkowanego przed domem samochodu.Mój przyszły teść stał przed domem - podszedł do mnie i ze łzami w
oczach uściskał mówiąc "Jesteśmy tacy szczęśliwi, że przeszedłeś naszą małą próbę. Nie moglibyśmy marzyć o lepszym mężu dla naszej córeczki.
Witaj w rodzinie!"A morał z tej historii..Zawsze trzymaj prezerwatywy w samochodzie.
Ja to słyszałam, że partnerów wybiera się na podobieństwo swoich rodziców...straszne...ale jak się zastanowić to coś w tym jest...
Co o tym myślicie?
Dobre!!! hahahaha!!! Uśmiałam się... Morał niezły!!! A ja juz się wzruszyłam, że taka miłość piękna...a tu taki kop...
Ważne że dobrze się skończyło...
Ja też mam starszą siostrę, która niedługo za mąż wychodzi....ale wierze że nie trzeba go testować...;-)
Agaroza jeszcze jedna historyjka dla ciebie i wszystkich babeczek z forum.

Czterech zonatych mezczyzn w niedzielne przedpoludnie gra w
golfa.
Przy 3-cim dolku jeden z nich mówi:
- Nie macie pojecia co musialem przejsc, zeby dzisiaj z wami
zagrac.
- Musialem obiecac zonie, ze w przyszly weekend pomaluje caly dom.
Na to drugi:
- To jeszcze nic, ja musialem obiecac, ze wykopie w ogródku basen...
Trzeci:
- I tak macie dobrze... ja bede musial przejsc calkowity remont kuchni...
Czwarty z graczy nie odezwal sie ani slowem, ale oczywiscie
pozostali nie dali mu spokoju:
- A ty czemu nic nie mówisz? Nie musiales nic obiecac zonie zeby
cie puscila
- Nie - odparl czwarty - ja po prostu nastawilem budzik na 5:30
rano, gdy zadzwonil, to szturchnalem zone i spytalem: "Seksik czy golfik "
W odpowiedzi uslyszalem: "Odp....ol sie, kije sa w szafie"

HA
Hahaha!!! Ze mną by mu tak łatwo nie poszło, nie ma nic przyjemniejszego, jak miło rozpoczęty dzień, nawet o 5.30 ;-)
Witam Webę,tylkomi, luisę i wszystkie kobietki. Mam chwilkę czasu, więc postaram się coś napisać. Wyobraź sobie Weba,że dziś znów do mnie dzwonił ten gnojek!Oczywiście nie odebrałam telefonu i nie odbieram od dłuższego czasu, on to robi celowo, bo nie chce żebym była z kimś innym, on ma urojenia i myśli,że nadal jestem w nim zakochana. Kiedyś takie jego telefony, po 2- 3 miesiącach milczenia powodowały u mnie wielki niepokój, tęsknotę i wszystko zaczynało się od nowa.Myślałam wtedy ,że juz nigdy się od niego nie uwolnię, bo to naturalnie przekreślało szansę na normalne życie. Każdy facet,który pojawił się na mojej drodze w porównaniu z nim wypadał blado a ja stawałam się powoli "górą lodową" i zamykałam się w sobie coraz bardziej, zamiast życ pełnią życia jak wiele kobiet,jak żyłam kiedyś zanim poznałam jego,kiedy miałam swoje plany dotyczące mojego dalszego życia, byłam wtedy bardzo ambitna i powoli osiągałam każdy cel, a ja byłam i może nadal jestem na etapie kobiety po 60 -tce,którą już nie interesuje zbytnio sex powiem nawet,że już wogóle,mężczyźni, modne ubrania itd. Udało mi się o nim zapomnieć i nie rozpamiętuje juz o nim, ale jakim kosztem jestem zgorzkniała, nic mnie nie cieszy, nie snuję żadnych planów na przyszłość,przestałam wierzyć w siebie.Kiedy patrzę na swoje odbicie w lustrze, to widzę,że przez tą historię wyglądam gorzej, poważniej, choć zawsze byłam atrakcyjna i zadbana,moja twarz jest teraz smutna, oczy juz takie pozostały, choc kiedys można było w nich zobaczyć radość.Nie cieszy mnie to,że kupię sobie fajne ubranie, czy pójde do fryzjera itd.Nie życzę żadnej kobiecie,zeby kiedykolwiek trafiła na takiego drania, który uzależni was od siebie, a później wyssa z was całą energię i życie, stosując na przemian swoje wypróbowane gierki, który sam na boku będzie miał wiele kobiet, a wam będzie wmawiał,że twoja zazdrość wszystko niszczy,ze jesteś chora i musisz sie leczyć, bo masz urojenia, nie będzie tolerował nikogo z twoich znajomych, aż w końcu doprowadzi do tego,że wszyscy się powoli od ciebie odsuną, itd.Uczę się na nowo żyć, choć nie jest to takie proste.Kiedyś byłam bardzo odważna nie bałam sie nowych wyzwań, dziś boję się gdziekolwiek pojechać w obawie,że sobie nie poradzę. Jestem wrakim człowieka. Co do włocha, to boję się nawet snuć cokolwiek, chociaz bardzo mi sie podoba nie tylko zewnętrznie ale ma ciekawe wnętrze i ja jemu też, nadal pozostał lęk,że znów zostanę skrzywdzona, to nad tym nie potrafie zapanować ale myslę,że z czasem poradzę sobie, dlatego wszelkie rodzące się uczucia,odrazu zabijam w sobie.Czasami myślę sobie,ze jest duża szansa,żeby coś z tego wyszło, a za chwilę,że nie będzie zawracał sobie głowy mną na dłużej(znamy się 7 miesięcy)Nie chcę żyć marzeniami(bogaty, niezależny,31 letni mężczyzna dojrzale podchodzący do życia i kobiet), a nie rozgryzłam jego do końca, bo coś mi tu nie gra, juz sama zgupiałam co mam o nim myśleć.Nie chcę kolejnego aktora, który po czasie pokaże swoje prawdziwe oblicze.Nie chcę się znów wpakować w bagno, choc to on właśnie pomógł mi wyjśc z bagna w jakim tkwiłam miesiącami i dzięki jego namowom zaczęłam sie uczyc języka włoskiego(porozumiewamy się po angielsku)i znalazłam nawet osobe, która będzie mnie uczyć języka włoskiego.Zdecydowałam sie na 10h w tygodniu + ja dodatkowo nauka w domu. Czy uważacie,ze to trochę za dużo? Nie pomiesza mi się w głowie, przy tak intensywnym tempie? Pozdrowienia dla wszystkich!!!
Dobre to było!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ja już tyle zyję w celibacie, że normalnie zapomniałam jak te sprawy wyglądają.
Szczególnie o 5:30 byłoby miło!!!!!!!!!!!!!!!11

A jak samopoczucie Kobitki???????????????
Lucila witaj, nie wiem co powiedzieć. Te jego telefony to szczyt okrucieństwa i niewymiernego zła, które w nim tkwi.
Pies ogrodnika sam nie weźmie i nikomu nie da, przepraszam to była tylko dygresja. Nie chce żebys żyła dalej bo chyba nadal uwaza, że jest Twoim całym światem. Jakie to typowe?

Wiesz, jeśli zaczynasz żyć to najważniejsze ale teraz bądź większą egoistka i wymagaj więcej , jesteś poprostu zbyt dobra a to wszyscy wykorzystają szczególnie w dzisiejszych czasach.

Odwagi, odwagi, odwagi Pamiętaj co mówi Weba, Emra i inne dziewczyny, staraj się żyć i nie poddawaj się!!!!!!!!!!!!!!

Kobieta cudowna taka jak Ty zasługuje na szczęście pamiętaj o tym, a co do niskiej samooceny patrz na siebie mniej krytycznie i staraj sie odnajdywać radość w najprostszych rzeczach a stopniowo Twój ból i strach zelżeje.
Trzymam za Ciebie kciuki , nie wiem czy to w czymkolwiek pomogło, może jestem w błędzie...............?

Słoneczko zaświeci i na Twojej twarzyczce!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
cześc dziewczyny!!!bo widze,ze dzisiaj to babski naroznik!!!
Jestem tutaj goscinnie,ale z wielka przyjemnioscia czytam wasze wypowiedzi!!!Tez mam znajomego Włocha,a to wielki przypadek,znamy sie od sierpnia,przychodzi czas wakacji chcemy sie bardzo zobaczyc,ale strasznie tego sie boje.Znamy sie tylko wirtualnie,do tego jestem męzatką i to do tej pory szczesciwą.Dostaje goraczki bo bardzo chce zobaczyc osobe z ktora koresponduje od tak dawna.Zaczelam uczyc sie jezyka,ale angielskiego,to jak na razie wydaje mi sie własciwsze,a on zna go bardzo dobrze!!.Co mam zrobic...??????Dostałam przypadkowego sms-a i tak zaczeła sie nasza znajomosc....Wszystko jest kwestia przypadku.Cale nasze zycie.Mamy ze soba tyle wspolnego ,czesto w tych samych momentach myslimy o tych samych sprawach.Czy to nie dziwne?
Lucia...ja to myślę, że jak się nie chce z kimś gadać to nie można nie odbierać telefonu...nie znam dobrze sprawy ale uważam że jak pare razy powiesz mu żeby już nie dzwonił bo nie ma po co i na Tobie nie robi to wrażenia to może da Ci spokój?
To przykre, że jesteś w takim stanie, ale pamietaj, że tylko od Ciebie zależy czy dalej tak będzie.
Zawsze jest ciężko jak coś się kończy ale zdobywamy cenne doświadczenia. Co nas nie złamie to nas wzmocni!
Nie bój się nowych związków bo jak nie spróbujesz to się nie dowiesz z kim masz doczynienia i mogłaś stracić.
Jesteś dobrą dziewczyną więc na pewno spotka Cię coś dobrego. Tylko musisz w to uwierzyć.
Pozdrawiam!
Lucila...Przepraszam za pomyłkę w imieniu...
Cześć Ola!
To fajnie że macie się spotkać, tylko, żeby z tego jakiejś draki nie było ;-)
Ciekawe doświadczenie spotkać kogoś kogo zna się tylko wirtualnie. Ja nigdy czegoś takiego nie robiłam. Ciakawe jak wygląda? A może chociaż na zdjęciu go widziałaś?
Języka się ucz bo zawsze Ci się przyda!
Pozdrawiam!
Kiedys w koncu trzeba sie poznac.. Ja w zwszlym roku pojechalam do Florencjo do goscia poznanego przez internet, balam sie cholernie, musial mi przysiegac, ze nie jest seryjnym zabojca ani gwalcicielem.. no i rzeczywiscie nie byl :-), szkoda tylko ze na zywo nie byl tak pociagajacy jak na zdjeciach... :-(.. najlepiej wiec nie obiecywac sobie zbyt wiele, ale spotkanie to fajna sprawa.. ale ostroznosci nigdy nie za wiele.. ach, jakie kazanie.. :)
Ola to ekscytujące, pewnie sobie wyobrażasz wszystko, moment Waszego spotkania, minuta po minucie..........
Agaroza ma rację, uwaga na draki!!!!!!!!!!!!

Powodzenia i zaglądaj częściej, czy juz gdzieś uciekłaś?
Dziewczyny i co tam z Wami, jak samopoczucie?

Bóle głowy juz poszły w niepamięć?

Cristii no to może podaj jakies bliższe szczegóły, jak wygląda takie spotkanie wirtualne?Jestem bardzo ciekawa bo sama pewnie bym sie nie odważyła????????!!!!!!!!!!!!!!
Temat przeniesiony do archwium.
871-900 z 1240

« 

Pomoc językowa

 »

Pomoc językowa