polacca e italiano,,,?,,,

Temat przeniesiony do archwium.
451-480 z 1240
A ja nie kocham Wlochòw jako kraju...
POLACY W ITALII POKAZMY ZE NOSIMY ZALOBE PO NASZYM PAPIEZU.....choc wiemy,ze on jest w niebie i cieszymy sie z tego...ale dajmy swiadectwo naszej polskosci i zawiazmy na samochodach czarne wstazki!!!!!!!!!!!!!
a jak kochac ludzi, dla ktorych zycie to wieczna zabawa...nie ma czasu na zadume, na cisze..
moze jestem niesprawiedliwa...moze to tylko poludniowcy mnie tak rozczarowali?? Przyznam, ze nie znam dobrze polnocy Wloch, wiec moze uogolniam..
Jedyne moje pocieszenie..przynajmniej moj italiano wiedzial co przezywam i podziela te uczucia.
APEL DO POLAKçW
Zawiesmy czarne wstazki na naszych samochodach, jak ktos nie ma na ubraniach.........na znak zaloby!!!!
Och dziewczyny nie przesadzajcie. Ja mieszkam w malym miescie daleko od Rzymu ( 3[tel]km) i widze swieczki w oknach, wczoraj podeszla do mnie znajoma mowiac: ... my wszyscy jestesmy tak dotknieci Jego smiercia, a co musisz czuc Ty, jestes przeciesz Polka". Popatrzcie - telewizja, radio, gazety praktycznie o niczym innym sie nie mowi. I nie przekonacie mnie ze wszyscy Polacy sa teraz w kosciolach. Wlosi sa w barach, bo to jest ich styl zycia, tam wlasnie dyskutuja na interesujace ich tematy. My to robimy w domach, oni w barach, na placach, na lawkach w parkach. i nie trzeba tego odbierac jako ichni - wybaczcie slowo - tumiwisizm. W tych ostatnich dniach rozmawialam z moimi przyjaciolmi w Polsce. Powymienialismy nasze przemyslenia, ale tez dotknelismy tematow nieco lzejszych. I nie mysle, ze popelnilismy jakis nietakt.
Musze dodac, ze to "nie przesadzajcie" odnosi sie do opinni o Wlochach anie do wstazki. Pisze dlugo i miedzy moja odpowiedzia na wpis pojawilo sie wiele nowych.
Łączę sie z Wami w bólu.U mnie w oknie dzień i noc pali sie świeczka,ludzie się patrzą,wiem że jestem w tym działaniu odosobniona.
staram sie zrozumiec mentalnoś włoską,patrząc wstecz owszem mają historię i dłuższą i bogatszą,bardziej barwną.nasza historia jest krwawa,czasem smutna.można powiedziec bardziej wzniosła,literacka,poetycka/myślę o tym że w głębi serca jesteśmy bardzo bogaci o emocje,przeżycia które temu krajowi są obce.i teraz zmierzamy się z tą ich powierzchownością!nie jest to łatwe tym bardziej że przyszło nam żyć w tym kraju.ale Franci to zależy tylko od nas, od ciebie i mnie jak wychowamy nasze dzieci.dlatego wzięłam swojego syna na czuwanie aby miał okazję być z ludzmi którzy także to przeżywają,zapalał ze mną świeczkę.owszem ma dopiero 7 lat,ale bardzo mnie wzuszył swoją postawą,mocno klaskał dla Papieża !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!potem razem z nami popłakał się.
masz również Franci rację w związku z obawami jak nasze dzieci wypadną w tym starciu z włoskimi dziećmi.cóż ja również jestem pełna obaw,ale wierzę że nam się uda,że nasze dzieci nie będą pod wielkim wpływem kultu pieniądza,co we włoszech jest bardzo widoczne.
aha!miałam jeszcze coś powiedzieć o Rzymie/tylko w granicach Watykanu było uroczyście, poza sklepy otwarte,pelno turystów/płakać sie chciało.W jednej bocznej uliczce polacy z "flaszeczką"opłakiwali Papieża.i to ostatnie mnie najbardziej dobiło.
pozdrawiam
www.ojciec-swiety.7u.pl
Witajcie! Cześć To_ja, wreszcie i u nas się pojawiłaś-zostań i wzbogać nasze forum-potrafisz trafnie określać sytuacje.
Franci, świetny pomysł-dzisiaj rano zastanawiałam się właśnie gdzie "ubrać" samochód w żałobę i nie miałam pomysłu zwłaszcza, że jestem zakręcona przez te 3 dni non-stop płaczu i moich rozterek duchowych.....
Wczoraj wieczorem zaczęłam pisać ale wykasowałam wszystko,miałam potrzebę wyrzucenia z siebie tego nawału emocji i odczuć i cierpienia.....weszłam do kościoła wieczorem, zaczęła się msza.......i ani słowa o Papieżu........to już nie pierszys raz gdy w ważnych sytuacjach księża tu nie wspominają nawet o Ojcu św..........nie powiem co sobie powiedziałam pod nosem i wyszłam, bo było akurat "przeprośmy Boga za nasze grzechy.." ale nie normalnie tylko:"frughiamo dentro bene, bene.perche' qualche colpa devi avere, cercala con tutte le forze.."oczywiście piszę obrazowo:wstałam i wyszłam zwłaszcza, że płakałam jako jedyna właśnie. Wrócę gdy będzie kościół pusty......
Tak, "show must go on"-życie toczy się dalej, dzisiaj sąsiadka, którą spotykam na balkonie pyta:come va? a ja na to-"tristezza", a ona na to podómiewując się:perche'? no to powiedziałam jej "perche'", ale oni sobie tłumaczą, że cierpiał, że i tak długo pożył(ktoś mi to powiedział w piątek).
Oni mają inną mentalność. Cieszę się, że Polacy zjednoczyli się to fajna sprawa, ciekawe ile potrwa?
wiesz To_ja to pocieszające, że i w Twoim miasteczku są jakieś reakcje-myślę, że w całej Italii w niektórych miejscach tak się dzieje. Duże miasta nie mają czasu......głowy zaprzątnięte sprawami, to w końcu nasz Polak i my najbardziej odczuwamy jego stratę, oni nigdy tego nie będą czuli co my, bo nie przeżyli z nim naszej, polskiej historii......Choć dużo Włochów płacze i świat płacze, ale dla nas był Ojcem Polski, psterzem, który wskazywał wszystkim drogę.....od kościoła aż po rząd. Ja też myślę, że należy wracać powoli do życia, do obowiązków i zajmować się także innymi sprawami, ale to już indywadualna sprawa każdego z nas-każdy ma swój czas.
w czwartek bede juz we Wloszech i zrobie wszystko by byc na pogrzebie papieza.
to strasznie smutne co piszecie.musze powiedziec ze polskie media tez czesto zawodzily,ale dzis nic do nich nie mam.to wydarzenie i te lzy sa naprawde szczere.wczoraj bylam na bloniach i powrocily mi wszystkie wspomnienia.
na ulicy ludzie klekaja i sie modla . to niesamowite...
mam 8-letnia siostre,ktora caly czas placze.probowalam jej wytlumaczyc ,ze On byl juz stary i musial kiedys umrzec,a ona mi na to ze zyje pelno ludzi duzo starszych.
...ja poprostu za Nim tesknie
wiesz polar tutaj media też stanęły na wysokości zadania, czasem aż za bardzo....np. w piątek to było takie napięcie by podać per forza wiadomość o śmierci...no i ten famoso dziennikarz co zapytał:to kiedy nam powiecie, że papież umarł? ale tak to i tu nadają i niektórzy Włosi są już tym zmęczeni.Mogę to zrozumieć zwłaszcza jeżeli ktoś jest niewierzący.
Mój syn też był smutny i mówił, że czuje jakby to jego Dziadzio był.

Aniu, Ty byłaś takim naszym reprezentantem tam na Placu!Dzięki Ci za to, bo dzięki Tobie czuję się jakbym ja tam była!I Ty polar jeśli będziesz na pogrzebie-trudna sprawa to będzie bo to tłumy ludzi walą tam-to myśl o nas jakbyśmy były obok Ciebie!Reprezentuj nas, myślę, że dziewczyny się zgodzą?
emra, dzięki za link-świetny pomysł!
Dorzuce swoje trzy grosze, slucham radia i na fakt, ze w tv ciagle mowi sie o papiezu niektorzy reaguja mowiac, ze to "rottura di coglioni" ,a ci bardziej delikatni mowia, ze to esagerazione... no bo przeciez oni musza reality showy ogladac... Tu w Bolonii frekwencja w kosciele wcale sie nie zwiekszyla, a rodzina, u ktorej mieszkam, zareagowala w taki oto sposob na wiadomosc, ze moi rodzice wybieraja sie do Rzymu na pogrzeb :" a cosa serve? prima ci andavano per sentirlo parlare ma ora non parla più", i to czlowiek wyksztalcony takie madrosci prawi... a jego zona dodala, ze jej to przeszkadzalo, ze w ostatnich dniach pokazywali Papieza "con quella faccia"... ja nie komentuje, bo brak mi slow.. a w sobote ok. 20 spytala mnie tutta allegra z usmiechem od ucha do ucha :"è morto?".. No i jeszcze jej maz dodal, ze jego interesuje tylko to, kogo teraz wybiora, chociaz nie wiem co go to moze interesowac skoro ma Kosciol gleboko w d... Jacy oni sa madrzy ci Wlosi... cytujac Ezio Greggio "che belle persone"! Ale folla na San Pietro chyba nie trafila tam przez przypadek, wiec nie mowie, ze wszyscy tacy sa.. ale dziwi mnie, ze ci pozostali nie rozumieja.. Pozdrawiam Was wszystkie!!
witajcie kochani,,,,

Aniu,Franci,Weba tyle prawdy w tym co piszecie,,,,ja chcialabym tylko dodać ze przez te dni czujemy wspólną więż i mam nadzieje ze to pozostanie w nas na dluzej i ze nie jest to "slomiany zapal" jak niektórzy twierdzą,,,wczoraj uczestniczyłam w nabożeństwie i czuło się taką niezwykłą atmosferę,wspólnotę,tysiące młodzieży bo to akurat była Msza studencka coś pięknego i tak nie tylko we wrocławiu gdzie teraz jestem ale wszędzie Kraków,Warszawa,Jasna Góra,Łagiewniki cała Polska i słowa księdza że te dni zapamietamy do konca zycia tak jak na zawsze w sercu zapamietamy Papieża i tak wiele teraz od nas zależy jak bedzie wyglądało dalej nasze życie,,,

pozdrawiam wszystkich serdecznie ,,,,jeżeli ktoś jest z wrocławia to dzisiaj o 18,00 odbędzie się na rynku wspólna Msza Żałobna w intencji Ojca Świętego,,,wyszła też taka akcja aby kazdy z nas przywiązywał białą wstążeczkę do ubrań jako symbol wdzięczności że Bóg dał nam takiego Papieża,,,
papiez nie pozostawil zadnego testamentu....
szkoda liczylismy ze moze jego serce wroci do krakowa
Witajcie
Ja takze czuje rozgoryczenie postawa Wlochow ale i nie tylko...Polakow rowniez.Chwilami czuje brak solidarnosci ,na samochodowych antenach nie ma oznak załoby,w oknach domow nie widac palacych sie swiec,jak juz je widac to w sladowych ilosciach.To wciaz mało ,,za mało:(Postawa Rzymian jest dla mnie conajmniej smieszna.JAk mozna podniesc ceny i robic biznes na Smierci Papierza??Obrzydliwi materialisci!!!Ale powiem Wam,ze nie mozemy generalizowac i kazdego Wlocha porownywac do reszty wloskiego spoleczenstwa.To samo sie tyczy Polaków.Moj przyjaciel z Sycylii,bardzo przezywa smierc Papierza.To od niego dowiedzialam sie ze Papa nie zyje:(
To on ciagle mi powtarza ze byl i jest Wielkim człowiekiem,ze sam oplakuje jego smierc...
pozdrawiam Was wszystkich i łacze sie z Wami w bólach...
Gdanszczanka??? :-)
ps.jak po włosku bedzie:czuje sie rozgoryczona postawa wlochow??
sono rimasta delusa dall'atteggiamento degli italiani
tak jestem z Gdanska
dziękuje bardzo:)oczywisie nie mialam na mysli wszystkich Włochow,bo jak już wczesnie wspomniałam,nie mozna wszystkich "wrzucać do jednego worka".W zwiazku z tym ,czy poprawnie bedzie:sono rimasta delusa dall'atteggiamento degli alcuni italiani??
di alcuni italiani :-)
Dziękuję Gdańszczanko Cristii;)
Witam po długiej nieobecności..Na troche mnie wcięło..;-/ najpierw święta a potem..same wiecie..:-(((( Mam nieciekawy nastrój..Jest mi bardzo smutno...szcze4gólnie gdy przeczytałam tutaj jak niektórzy Włosi podchodzą do śmierci Papieża..jak zacznę się nad tym wszystkim zastanawiac to tracę siłę na wyjazd...do Włoch..
Joanna77 ja jestem rodowita wroclawianka....jak mi przykro,ze dzis musze byc w cesenatico a nie na wroclawskim rynku....
ale to prawda...wszystko zalezy od nas...od naszej postawy....
I to jak dzieci wychowamy tez od nas zalezy - racja Anka1( moja mala ma dopiero 11 miesiecy...zaczyna mòwic ale pierwsze slowa sa po polsku...nie...mama...tata....dopiero pojawia sie baba czyli babbo:)a co chociaz tyle mam satysfakcjii).
To-ja szczesliwas,ze zyjesz w takim miasteczku...nie chcialam przesadzac, ale u mnie naprawde Papiez Jan Pawel II to juz przeszlosc....
Ale ja zasuwam z ròzancem.....nie patrze juz na Wlochòw...to ich problem.
A wiec jeszcze biala wstazeczke sobie przypne na ubraniu....mezowi do anteny tez przypne czarna wstazke...niech spròbuje protestowac...to rozwòd!:)
Witaj Lulilaj....stesknilam sie za toba:)
Teraz to my w Italii potrzebujemy podtrzymania na duchu....
ale dobrze ,ze juz jestes.
A jak Twòj inzynier przezywa smierc Papieza?
opowiem Wam jedna historie!
pewien wloch ,a jest on moim przyjacielem,ktory mieszka w Aronie (polnocne wlochy)nad pieknym Lago Maggiore,chwile temu zadzwonil do mnie z pociagu:milano-roma.jedzie tutaj do mnie bo razem rowniez pracujemy.on kursuje tutaj w rytmie:poniedzialak-piatek u mnie ,sobota-niedziela-dom.zadzwonil aby mnie rowniez opowiedziec historie jak 27 lat temu byl mlodym chlopakiem,amatorem radiostacji ,i 27 lat temu przybyl nowy Papiez do Arony.on mial te przyjemnosc wraz z innymi mlodymi organizowac spotkanie od strony technicznej.powiedzial mi ze to spotkanie z nim, bardzo bliskie bardzo nakreslilo jego zycie,powiedzial ze dzieki niemu ma teraz dwoje dzieci bo kiedys mial inne wazne dla niego wartosci.wie ze ja do tego podchodze bardziej emocjonalnie,i powiedzial ze za pare dni powinnam przeczytac jego dekalog,i to mi pomoze.bardzo chce pojechac do Bazyliki,chociaz powiedzial ze byl w Kosciele i podziekowal mu za to ze stanal na jego drodze.powiem Wam ze to byl piekny telefon,poplakalm sie.
zycze wam aby wam tez w tych dniach zdazylo sie cos pieknego
cześć Franci- tak miło znów tu z wami pogaworzyć..;-)))) Brakowało mi tego...Mój italiano, cóż...to było bardzo miłe...powiedział mi, że niczego tak nie pragnie jak w tym momencie być ze mną, żeby mnie przytulić..przezywać razem ciężkie chwile (mimo, iż wyznał, że nie jest bardzo blisko z katolicyzmem)..:-(
Temat przeniesiony do archwium.
451-480 z 1240

« 

Pomoc językowa

 »

Pomoc językowa