moi sasiedzi-mlode malzenstwo w naszym wieku(z ciut mniejszym stazem na karku).on gotuje,sprzata,decyduje....ona cokolwiek by nie zrobila to dla niego jest zle...zle rozwiesza pranie,zle myje podlogi,zle prasuje,zle gotuje...i to jest okropne...faktycznie nigdzie nie jest napisane,ze kobieta powinna zajmowac sie porzadkami a facet tylko wtedy gdy mu to odpowiada...
ja nie wytrzymalabym,gdyby facet mialby mi wsadzac nos do kuchni, badz mowic mi jak mam myc podlogi...tym bardziej ,ze tak jak to jest w moim wypadku,sama sie o to "postaralam"..
dla mnie nie ma znaczenia,czy sprzata,czy myje okna itd..wazne,ze dba o nasza przyszlosc,o to by niczego nam nie brakowalo...no i wazne,ze nie balagani-bo wtedy by dostal w dziob...