polacca e italiano,,,?,,,

Temat przeniesiony do archwium.
271-300 z 1240
Franci ,brawo za złotą myśl.Dziewczyny super,że opisałyście swoje piękne historie.Jak się je czyta to aż się chce żyć.Piszecie o swoich wątpliwościach i trudnych wyborach ,a ja Wam powiem,że po śmierci męża jestem sama
3 lata i jak tak czytam te historie o pięknej miłości(lulilaj ,luisa) i o tych wszystkich znakach,które macie ze strony facetów to widzę jak mi tego brakuje.I powiem Wam,że cieszcie się,że macie kogoś kto jest Wami zachwycony i zauroczony i,ż e możecie też to czuć.Bo samotnośc jest naprawdę dokuczliwa.Ja może mam adoratorów ,ale co mi z Tego jak często jest tak ,że to ja nic nie czuję.
A jak już poczuję to jest to zazwyczaj trudna miłość,której się boję.
Katia wpisuj się na końcu, bo można przeoczyć wpis.Nawet jeśli odpowiadasz komuś wyżej to lepiej na końcu. Wiedz, że ja odkąd tu jestem to nie mam żadnej przyjaciółki POlki, bo właśnie się "zwłoszczyły" a ja tego nie lubię. Owszem, żyjemy tu, należy zaakceptować niektóre-tylko niektóre -rzeczy:):):) ale nie wstydzić się kontynuacji tradycji polskiej i pochodzenia. A ja nie mogę jak POlka do dziecka tylko po włosku. Masz póki co to forum. Spróbuj popatrzeć bardziej obiektywnie na to co Cię otacza i zastanów się co możesz zmienić jeszcze by ci było lepiej. Obawiam się, że weszłaś w takie błędne koło i już nie chcesz spojrzeć obiektywnie bo zbyt silna jest tęsknota, mylę się?
emra, aż mi się płakać zachciało-przykro mi strasznie. Na pewno wiele osób Ci mówiło, że jeszcze masz życie przed sobą, ale nikt nie zastąpi Twojego męża. Jednak myślę, że te trzy lata troszeczkę złagodziły Twój ból, troszeczkę bo to jest nic taki krótki czas. Chcesz się z nami podzielić?
Emra strasznie mi przykro ale do odważnych świat należy, przynajmniej tak mówią. Trudna miłość to piękna miłość , choć może boleć i wymaga wielu poświęceń!
Rozumiem Cię co masz na myśli, strach przed samotnością!!!!!!
To okropne, ale pamiętaj, że czasem nasz strach prowadzi nas samych do samotności.
Mam nadzieję, że się nie wymądrzam, jęśli Cię uraziłam to bardzo przepraszam
cześć wszystkie dziewczyny!!! katia80.....przykro mi, ale nie jestem z 30 czerwca....za 2 tygodnie mam urodziny, więc baran jestem z krwi i kości.....hehehehe.....a propo dziewczyn, które mają wyrzuty z powodu pozostawienia Polaka....ja też je mam i to bardzo często nie pozwala mi normalnie funkcjonować zwłaszcza, że wszystko wokół kojarzy się z ex i na dodatek mieszkam ze wspólnymi znajomymi....więc i wieści do mnie o nim dochodzą....myślę, że jesteśmy strasznie naiwne....ja na pewno...czasem mnie nachodzi na myślenie, że źle zrobiłam i że z italiano na pewno nie wyjdzie, a z tamtym wszystko by się ułożyło ( a pewnie że by się ułożyło......hehe....ja nadal bym chodziła sama na zakupy, gotowała, sprzątała.....i razem z nim i jego kumplami co weekend upijała się w tym samym pubie i słuchała opowieści zabarwionych słownictwem komputerowo-elektrycznym, bo tylko o tym potrafili rozmawiać...;-)) wątpliwości są zawsze....zwłaszcza jak dookoła pełno przeciwności....ja to czasem już jakieś schizy dostaję i wymyślam sobie, że mi i italiano sie na pewno nie uda, bo on sie nie za bardzo zna na komputerze.....czujecie?? to głupota przecież ............ale i strach, boimy się, więc uciekamy przed tym co nie znane...logiczne...chciałybyśmy powrotu tego co było, bo to już znane i zaakceptowane...ja nawet ostatnio tak powiedziałam mojej mamie...ŻE Z TAMTYM TO BYŁO ŁATWIEJ...ŻE ŻYCIE SIĘ TOCZYŁO...I BYŁO OK...a mama mi na to : LEPIEJ SIĘ TERAZ POMĘCZYĆ, ŻEBY W PRZYSZŁOŚCI BYŁO LEPIEJ.....i racja........nie twórzmy muru wątpliwości i barier, bo psujemy to co teraz mamy...a później może nie być odwrotu....będzie za późno....trzeba się pozytywnie nastawić....ja walcze z tym wszystkim i znalazłam metodę.......jak mnie nachodzą głupie myśli i wspomnienia z moim ex to przypominam sobie innych moich ex.....tamtych dawno do szufladki zwanej "przeszłość" odłożyłam i tego też powoli odkładam.....razem z jego poprzednikami....hehehe....moj italiano mi powiedział, że to są rzeczy przeszłe i tam ich miejsce .....ma rację....a co do wyrzutów to taka narodowa przypadłość Polek.....trzeba wybaczać i tłumaczyć facetów, bo tak trzeba i już......A NAS ONI BY WYTŁUMACZYLI??WĄTPIĘ!!!ja też dużo wybaczałam z moim ex Polakiem....np. to że był w kwiaciarni w dzień kobiet i robił zakupy, a mi nawet tulipana za 2 zł nie przyniósł........p.s. walczcie o swoje.....rozmawiajcie o wszystkim ze swoimi, tłumaczcie co trzeba.....tłumaczcie w sensie wyjaśniać a nie usprawiedliwiać....i pozytywnej myśli.....KUPCIE WOREK NAPISZCIE NA NIM PRZESZŁOŚĆ I ŻALE SWOJE ZAPISUJCIE NA KARTCE I TAM WRZUCAJCIE....a stanie się to przeszłością,....hehehe.....znowu chaotycznie, ale mam nadzieje, ze sie połapiecie...............jeszcze raz pozdrawiam....buziaki...pappa
luisa,teraz rozumiem jaki jest problem z takimi wyjazdami. Myślę, że chłopak może bać się wiązać, że jeśli mu się nie poszczęści to zostawi żonę i dzieci. To może być bardzo prawdopodobne. A Ty wyobraź sobie w główce swoje życie w takkim stresie. To jest problem zanim podejmiesz decyzję. Owszem, miłość jest najważniejsza i jeżeli jest silna to będziecie razem,nie ma co. Ale nie należy lekceważyć takiego przemyślenia.
Emra, trzymaj sie dzielnie i cieplo (co zapewne i tak robisz). Mam nadzieje, ze masz wokol siebie bliskie osoby, ktore sa Ci oparciem...
masz racje Weba..u mnie bledne kolo...internet codziennie i czekanie kiedy pojade do domu...11 lat mowisz??'u mnie idzie 11 miesiac...
Emra odwiedzaj nas częściej!
reneska: kopa w dupę tamtemu i kochaj swojego Włocha bojest cudny i kochany. Ale my mamy też coś takiego w sobie, że jak jest za dobry to w nas wchodzi diabeł.,i takich skur......synów pamięta się i trudno zapomnieć a wiecie dlaczego? zwykła natura ludzka-czego nie dostałam to mnie przyciąga. Ale dobrze mówisz z tym workiem. Po prostu zakręciło i Ciebie z tym językiem komputerowym-przyzwyczaisz się do spokjnego, normalniejszego na pewno życia tutaj z tym.
Weba, ja tez nie lubie "zwloszczonych" Polek, mowiacych do dzieci (i do innych Polakow) po wlosku; w mojej poprzedniej pracy spotykalam je czesto. Smieszne i zalosne, ze czesto gesto mowily slabo po wlosku i po polsku tez z bledami... to wg mnie wyraz kompleksu nizszosci, ktory teraz, czyli po wejsciu Polski do Unii, powinien powoli zanikac.
Ja mowie do dzieci wylacznie po polsku (z malymi wyjatkami, np. zakaz "no!" funkcjonuje w obu jezykach, zwl. w potencjalnie niebezpiecznych sytuacjach); co z tego - dzieciaki zazwyczaj odpowiadaja mi po wlosku, a bedzie zapewne coraz "gorzej", bo siedza we wloskim przedszkolu cale rano do 16.
A jak jest z tym u Ciebie?
emra....placze.......
tule cie do serducha.....
mnie sie wydaje ,ze jak mi umrze maz nie bede sie chciala juz z nikim wiazac?!
Ale moze tak mysle teraz, bo przeciez on jest!
Dziękuję Wam kochane za dobre słowa nadziei i otuchy.Nie chciałam się użalać bo jestem raczej twarda,chciałam tylko powiedzieć Wam,że jeśli trafia się Wam miłość taka zwyczajnie "dobra "i normalna,taka czuła i miła dla myśli,serca i ust to nie przechodźcie obok.Bo to jest karygodne jak się zaniedbuje coś takiego.W ogóle nie wolno zaniedbywać sympatii,miłości itp.
Bo tak naprawdę ile z tej miłości i przyjaźni zaczerpniemy tyle w nas zostaje.I trzeba tez ludziom mówić o swoich uczuciach ,doznaniach i przemyśleniach bo inaczej skąd mają wiedzieć co czujemy.Ja to zawsze robię nawet jeżeli jest to bolesne dla drugiej strony ,bo to przecież moje życie a zmuszać się do czegoś nie można ani tkwić w czymś nieokreślonym.
Dziewczyny, jesteście super!!!!!
Zwłoszczone Polki.....................no jest ich chyba całkiem sporo miałam z kilkoma do czynnienia a do tego zawsze wiedzą lepiej bo są dłużej no może to i racja ale czasem długość pobytu nie wychodzi pewnym osobom na dobre.
Strasznie przedmiotowo traktują innych, albo to ja miałam takie pechowe szczęście
miałam dokładnie to samo przez pierwesze lata i też mieszkałam w mieścinie. ale wtedy nie było jeszcze internetu jak dziś i nie było tanich kart telef.-przynajmniej nic o nich nie wiedziałam.Tragedia!!!!!!!!Dziecko pojawiło się dopiero po dwóch latach a i to mnie przytłaczało bo nie miało z kim się bawić i płakałam zwłaszcza zimą gdy patrzyłam na niego samiutkiego w domu. Zero wszystkiego. Pamiętam był jedyny serial wtedy "Stellina"-dostawałam fioła bo jak w tych kolumbijskich, akcja toczy się w tempie żółwim a nic innego nie było.
Miałam jakieś gazety z POlski , szukałam kontaktów w Rzymie ale nic nie udawało mi się osiągnąń. Teraz z internetem to, ho, ho!Katia, przychodź tu na pogaduchy, wymyślimy coś razem. POwiedz jakie masz zainteresowania, co byś chciała robić-myślą, że teraz to tylko wrócić do POlski i pewnie nic Cię nie interesuje i nie cieszy?Spróbuj się wysilić a tu widzisz jest cały zastęp kobiecy, który Ci pomoże!
No to się porobiło...na chwilę człowiek odejdzie od komputerka a tu się takie rzeczy dzieją. Chciałabym napisać coś miłego ale mi słów zbrakło.
Dziewuszki, będzie dobrze, ja bardzo wierze, że wszystko się dzieje z jakiegoś powodu. Czasem nie rozumiemy tego od razu ale z czasem wszystko sie układa w całość. Ja np zrozumiałam, że byłam w 7 letnim zwiazku właśnie po to, żeby spotkać moją połówkę, własnie takie zadanie miał mój eks. A moim zadaniem jest pokazanie mojej połówce, że nie wszystkie kobiety sa złe, że okazywanie uczuć to wspaniała rzecz, że mozemy dawać cos od siebie i wtedy czujemy się jeszcze lepiej niż kiedy bierzemy. Miłość jest piękna i bez miłości trudno żyć i nie można się bać bo wtedy nie będziecie wiedziały co straciłyście, więc lepiej załować że cos się zrobiło niż żałować że się czegoś nie zrobiło. Życie jest bardzo kruchę, nie wiemy kiedy się skończy. Ja staram się żyć tak, że gdyby to miał być mój ostatni dzień w życiu, to żebym nie mogła powiedzieć że czegoś żałuję. Wszystkim Wam tego życzę. Takie nastawienie pozwala nam lepiej zrozumieć czego tak naprawdę chcemy i co jest dla nas w życiu najważniejsze.
Ale się rozpisałam, mam nadzieję że da się to zrozumieć. Pa!
reneska......dzis po poludniu zaloze sobie worek " na przeszlosc"....co za super terapeutyczny pomysl....i powrzucam to co juz za mna...ròwniez niektòre moje tesknoty...
Reneska, to było kapitalne co napisałaś! muszę się jakos zmobilizowac i zacząć odcinac od przeszłości..Wypadałoby w końcu bo minęło 6,5 miesiaca jak zostawiłam swojego ex-Polaka...i nadal mam dni..wtedy , gdy z moim italiano mamy jakis mały kryzysik na odległość i wtedy myślę..myslę...zastanawiam sie, że mogłabym mieszkać już z moim ex, brac ślub latem, mieć ułożone życie a tak to wszystko rozbabrane...jestem bliżej 30-tki niż dalej a nic nie jest uregulowane..:-))

Weba! Mój misiek na szczęście nie jest sposato! Oj ja takie rzczy sprawdzam od razu-miałam wgląd w jego dowód he he!!!!! Pokazywał mi zdjęcie a ja szybki kuk w stan cywilny!! ;-)) wiecie dziewczyny trzeba uważać!! ;-)))No i przecież bywam w jego domu, znam rodziców ...;-)))

Emra, mi również zrobiło się smutno jak napisałaś o swoim mężu..Proszę bądź dobrej myśli...

Luisa!! Ja cię za to kopnę po raz n-ty!!! POGADAJ Z NIM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!On po prostu boi się przyszłości tak jak Ty!! Jest odpowiedzialnym człowiekiem i bierze wszystko bardzo poważnie (może przesadza), nie chce cie skrzywdzić...
Emra serce mi się kraje po tych Twoich słowach, wiem , że z pewnością jesteś twarda i życie Cie nauczyło mówić to co myślisz, ale jakoś mi strasznie smutno.
kurka wodna emra-nie umiem Cię inaczej czytać jak przez łzy- bardzo dobrze mówisz, ja też jestem otwarta i mówię by potem nie było za późno...nawet gdy boli-Ciebie życie nauczyło-jesteś tu cennym darem dla wszystkich, bo wnosisz nowe wartości na to forum-nie opuszczaj nas!

Ota, ja też nadaję tylko po polsku do dzieciarni i u mnie też są "no" i "basta".
Ale chyba dużio zależy od charakteru. Starszy syn jest uzakochyny w mamuni i jest w stanie dla niej zrobnić wszystko-bardzo ciężko pracowałam nad jego polskim. telewizja, bvajki, książeczki, poprawianie wymowa, a gdy zaczynał mówić i mieszał włoski, to wtedy mówiłam:"nie rozumiem" i to pomagało. Teraz podobnie robię z małym urwisem-22m-ce, ale ona jest inna z chcrakteru, bardziej niezależna. Rozmawiają między sobł po polsku-tak nakazałam . Mateusz ma prawie 8 lat-6 lat różnicy i mogę to osiągnąć z jego chcrakterem w dodatku. Ale ona też chcodzi do żłobka na cały dzień i gada tylko po włosku. Teraz kiedy zaczyna mówić bardziej zrozumiale, poprawiam ją za każdym razem dopóki nie powie po polsku nie osiągnie tego co chce.
Franci dziękuję ,że mnie przytulasz ,dawno nie słyszałam bicia innego serca.A co do związania się z kimś po śmierci męża to powiem Ci,że cieszę się,że nie wyobrażasz sobie życia bez swojego męża-to jest cudowne,ale
niestety jest to pragnienie obcowania z kimś.To jest już chyba w ludzkiej naturze.Ale strasznie trudno jest znaleźć kogoś (chociaż z wieloma się umawiałam) kto myśli podobnie jak Ty.A tak w ogóle to ja tak strasznie nie narzekam,bo powiem Ci (może to okrutne) ,że bycie samemu też ma swoje dobre strony,ja jestem jeszcze młoda i sama rozumiesz.Poza tym od 3 lat właśnie we Włoszech mam przyjaciela,ale też nie zamykam się tylko na niego.
cześc dziewczyny tak mnie wciagnęła ta stronka, że zamiast pracować to od godziny czytam wasze rozmowy
Emra, w takim razie skoro nie szukałaś pocieszenia ale raczej dzieliłaś się z nami swoją mądrością to baaaaardzo ci dziękuję..Dało mi to wiele do myślenia...to co napisałaś..o uczuciach...zwiazkach....Jest mi lepiej i czuję się mądrzejsza..;-))
weba nie mam zamiaru Was opuszczać ,macie w sobie tlen.a poza tym nie wykluczone,że kiedyś przeprowadzę się na tę obczyznę.
O cholera tyle kopów w ciągu jednego dnia.
Ja też jestem bliżej 30 niż dalej i nic mam nie uregulowane.
Też myśle o moim ex jaki nie był cudowny....... , o cholera co ja do diabła gadam !!!!!!!!!
Zaraz przypomina mi się ile przez niego płakałam, jak powiedziały mi koleżanki, jak mnie zdradzał, jak jedna dziewczyna zawła z nim w ciąże, jak cała jego rodzina i przyjaciele mówią mi że on mnie kocha i żałuję, czego juz za póżno teraz chyba jest jasne dlaczego sie boję.
To był normalnie pech byłam za młoda na takiego chłopka roztropka!
Proszę Cię nie myśl o nim bo ..................jego nie ma , już nie.........
Rozumiem że masz coś w rodzaju mam ........lat i nic nie udało mi się........ w przenośni.
Wierzę w Ciebie i Twoje Słoneczko
lulilaj ,deklaruję na przyszłość,że zawsze podzielę się z Wami swoim ,może skromnym, ale doświadczeniem i ciesze się,że chcecie mnie słuchać a jak jeszcze ma to pomóc ,to w ogóle euforia
do diaska ,jestem w robocie zawalona papierami ale nie moge wyjść ze stonki,cóż damy radę z papierami -Was nie opuszczę
fajnie emra, że zostajesz z nami i miło nam wszystkim, że jesteśmy pomocne!
Ale o czym Wy dziewczyny w ogóle gadacie? co ta zbliżanie się do 30-stki?no i co? oglądają się już i stwierdzają, że nic nie stworzyły.....stare babska!Przecież macie jeszcze tyle młodości!Ja sobie postanowiłam, że wzceśniej jak pzred 30-stką za mąż nie wyjdę. Fakt, że nie trafiał się nikt odpowiedni, ale ja nie chciałam nawet stałych związków bo mi było dobrze poszaleć sobie. Pewnie, że tęskniłam do prawdziwego uczucia, ale uważałam, że tyle mojego co przed ślubem i nie myślę tu wyłącznie o seksie ale o wolności i możliwościach jakie daje bycie samotną. I był to dobry czas bo nie płaczę, że straciłam lata na.......nie wiem co. Przyjdzie czas na wszystko, a oglądać to się będziecie za kilkadziesiąt lat i wtedy możecie oceniać co zbudowałyście. Teraz szaleć i szaleć!Od jutra!i zdawać relację nam tutaj jak było:D:D:D

elisa!proszę tutaj się przyłączać i wpisywać.
ze st r onki
weba 100% racji.przepraszam,ale ja chcę się jeszcze kochać do późnej starości , po co się tak konserwuję i ciagle odchudzam.mam po 30-stce,jestem narazie sama(w sensie,że mieszkam sama) ale duch jest ochoczy
agaroza-bardzo pięknie napisałaś. Ja też od pewngo czasu zrozumiałam, że życie mam jedno i nie chcę rezygnować z żadnej okazji, która może je urozmaicić i wzbogacić. Dlatego szukam radości we wszystkim-mój tunel trwał tak długo a ja nie potrafię żyć w ciemności....dlatego cieszmy się z tego co mamy i szukajmy pozytywnych bodźców nawet najmniejszych ale złoży się jeden do drugiego i wychodzi dużo!
Temat przeniesiony do archwium.
271-300 z 1240

« 

Pomoc językowa

 »

Pomoc językowa