Dobra to ja wam opiszę swoją historię ;-))))
Dokładnie rok temu byłam świeżym pracownikiem prywatnej firmy.Zatrudniono mnie jako asystentkę zarządu ale prędko okazało się, że jesytem jeszcze kadrową i księgową i wogóle człowiek orkiestra. Byłam zmęczona wiecznie, niezadowolona ale nie miałam wyboru. Byłam wtedy w związku prawie 8-letnim... Nie wiem czy było to przyzwyczajenie ale nie byłam za bardzo szczęśliwa. Za bardzo się różnilismy od siebie, za dużo złego się wydarzyło między nami. Ja wybaczałam (porzucenie mnie 2-krotne) ale zawsze siedziała we mnie taka ość..żal...gdy myślałam o ślubie to czułam ciarki na plecach..a on zaczął naciskać (dopiero po 7,5 roku zaczął o tym napomykać, gdy ja kiedyś o tym marzyłam a potem zaczynałam powątpiewać ..gdy zaczął o tym mówić)...Zaczeliśmy szukać mieszkania... W tym czasie do mojej firmiy-która zakupiła linię technologiczną ..od włoskiej firmy..;-))- zaczęły przychodzić regularne dostawy jej części.W zw. z tym z koleżanką miałyśmy masę spraw celnych do załatwiania i telefonicznych kontaktów z ową włoska firmą..Dzwoniła zazwyczaj koleżanka- jako logistyk to ona załatwiała te sprawy, ja miałam kontakt mailowy.Kazano nam kontaktowac się z inżynierem, który był przypisany do tego projektu (zgadnijcie z kim..;-))) Ja nigdy z nim nie rozmawiałam ale wiedziałysmy, że ma młody głos ale byłysmy przekonane ,że to podstarzały makaroniarz..;-)) W marcu przyjechał po raz pierwszy i gdy wszedł do biura to (jak na kreskówce ;-))) półka poszła mi w dół. Młody facet ok.30 , przystojny, jakieś ciepło w oczach i miły uśmiech..Ja jestem dobrą aktorką ;-), więc nie pokazałam jak wielkie zrobił na mnie wrażenie. Widziałam tylko, że dla niego nie było to obojętne.. No i zaczęła się "Polka"...Wzajemne "kukanie"' na siebie ,gdy nie patrzy druga osoba...on był w tym kapitalny..był tak nieśmiały, że nie patrzył mi w oczy..nie mógł być ze mna sam w pokoju...;-))) (podobno nie chciał zachowywać się jak typowy Włoch co to panienkę zobaczyłi juz rusza do ataku..;-)) Bawiło mnie to i specjalnie go torturowałam patrząc się z nienacka i łapiąc go "na gorącym" uczynku ;-))) Ale potem zaczęłam myśleć, że mnie nie lubi może..wyjechał..odwiozłyśmy go na lotnisko..ja wogle go zignorowałam, bo uczyłam się w samochodzie na egzamin (on podobno tak chciał ze mną wtedy porozmawiać..;-)) tylko na lotnisku zaczął mnie zagadywać i miał coś takiego w oczach..jakieś ogniki..no cóż..wtedy się zszokowałam i po raz pierwszy dopiero pomyslałam, że chyba mu się może spodobałam..ale było to już nieważne..nie wiadomo było czy wróci a ja miałam faceta z którym lada moment miałam zamieszkac i zadecydowac o ślubie..
Wrócił za miesiąc w kwietniu..tym razem nie był sam, bo byli Włosi z firm poddostawców.Jeden z nich, choć brzydki , był bardzo sympatyczny i gadatliwy (gadał z nami po hiszpańsku lub po francusku-ze mna) chyba się połapał o co chodzi..że każde z nas...mój obecny chłopak i ja...nie mamy odwagi bądź nie wiemy jeszcze sami że jesteśmy wzajemnie sobą zainteresowani..:-)) Byli długo...z 2 tyg. Pod koniec 2-ego tyg. zażartowałam do sympatycznego brzydala,że jeśli sami byli w sobotę na na piwie to mogli nas zaprosić..to był żart..a on z radościa wszystko "wyklepał."...no i wieczorem zupełnie znienacka..dostałam sms od (mojego niesmiałego italiano przepraszającego za to że nas nigdzie nie zaprosili i zaproszeniem na kolację na jutro (przejął się nie wiem po co, bo to były tylko żarty i wcale nie chciałysmy iść no ale..;-)))
no ale dla żartów zgodziłyśmy się. spotkaliśmy się w pubie no i było miło... Tylko w trakcie wieczora zauważyłam że tak mnie zagaduje..no po prostu ze mną flirtował!!!! A ja..no cóż..wcale nie pozostawałam mu dłużna!!! Jak zostaliśmy sami przez chwile zaprosił mnie na nastepny dzien..już żebyśmy byli wtedy sami..
I wiecie co?!?!!? nie wiem do dziś dlaczego to zrobiłam ale poszłam..Jakby jakaś siła zadecydowała za mnie..zaszeptała..spróbuj to nic złego..to przeznaczenie..? mając faceta, zaplanowane zycie poszłam..z ciekawości..nie miałam żednych zamiarów..wykluczałam możliwość, że nie jest to koleżeńskie spotkanie..Było miło, zjedlismy kolację, ku mojej konsternacji prawił mi komplementy i łapał za rękę,i odwiózł mnie do domu po kolacji i ...dał plamę..zaczął mnie całować i obłapiać...wkurzyłam się jak powiedział ,że jutro rano wyjeżdza i chce żebym z nim została w nocy bo czuje się samotny (potem dowiedziałam się że chciał TYLKO żebym została z nim porozmawiać ) ale wiadomo jak to zrozumiałam..wkurzyałm sie!! Włoch przyjeżdza do Polski, idzie z Polką na kolację i liczy na co?! chlebem i solą, podzielimy się wszystkim? nawet do łożka pójdziemy? wysiadłam z samochodu , poszłam wsciekła do domu..Sama do siebie wrzeszczałam o podłych makaroniarzach erotomanach..Nosiło mnie po pokoju z oburzenia..;-)))on siedział do 3 w nocy pod moim domem i smarował sms'y o samotności a ja wściekła napisałam mu że jest bezczelnym Włochem liczącym tylko na "drapane" ;-))) nie chciałam z nim gadac później..nawet w firmie to nie ja odbierałam juz słuzbowe telefony od niego..(dzięki że jest identyfikacja numerów dzwoniących) Wyjasnił mi potem sms'ami, że nie miał nic złego na mysli..był tak szczery i skruszony, że uwierzyłam..Zaczeliśmy gadac na "skype" przez internet..codzień..Przyjechał na początku czerwca..staliśmy się nierozłączni wieczorami..zostawałam z nim do 4 rano..Potem oddzielnie jechaliśmy do tej samej pracy udając, że nic nie ma między nami (sytuacja między naszymi firmami była napięta-linia technologiczna nie działała, onszalał ze stresu..ja padałam ze zmęczenia i stresu w pracy).Stalismy się dla siebie oparciem ale w dzien musieliśmy udawac pracowników 2 firm niezbyt się lubiących..Zaczęłam wycofywac się z poszukiwań mieszkania, odseparowałam się od swojego obecnego wtedy chłopaka, unikałam spotkań i bliskoci, nie mogłam jednocześnie skrzywdzić go..Co do italiano..byłam na tyle niebaczna,że wysyłałam mu czasem sms'y ze słuzbowej komórki i sprawdzono biling..przeprowadzano ze mna głupie rozmowy o lojalności (własciciel firmy coś do mnie poczuwał..i za tym się chował..:-//// to było podłe!!!) Prawie zrezygnowałam z pracy, wsciekłam się że ktoś rządząc całym moim czasem chce jeszcze z butami pakować mi się w zycie osobiste!!! :-((( Był jeszcze jeden problem..mimo że było miło to nie brałam tego zbyt powaznie-wiedziałam że wyjedzie..a tu był mój facet...czułam się świnsko podle (mimo,że on zostawiał mnie 2 razy i widywałam go po tygodniu z innymi dziewczynami) . byłam nikim we własnych oczach..bałam się..czułam wyrzuty sumienia..miałam rezygnowac z 8-letniego zwiazku....Italiano wyjechał po m-cu ..wrócił w lipcu..potem ja wzięłam urlop i pojechałam do niego do Włoch ..Gdy wróciłam, zerwałam definitywnie z moim prawie narzeczonym..z moim italiano zdecydowaliśmy się ciągnąć związek na odległość..jestem z nim bardzo szczęśliwa..czuję się sobą...jest cudownym dobrym człowiekiem..czuję się z nim bezpieczna i doceniona..nie czułam tego w poprzednim związku..:-((( Spotykamy się co 1,5 miesiaca..zwiedziałam tak juz Berlin, Londyn, Florencję, Wenecję, Elbę... Niedawno podjęłam decyzję, że muszę coś z tym zrobic..jednak nadal cierpię, że musiałam zachować się niegodnie ..zostawić osobe mi bliską aby być w tym związku..Wiem, że nie mozna miec wszystkiego i wszystkich ale...Nie lubię krzywdzić innych..