Napsuje Ci krwi, durny adminie!!

Temat przeniesiony do archwium.
Temat zamknięty
421-450 z 1265
Moglbys bardziej lopatologiczne mi powiedziec co mnie dyskfalifikuje?
Boje sie ze nie zrozumialam.
Pewnie nie wyraziłem się jasno.
Ja nie pisałem o jakiejś rzeczy, która może mieć wiele definicji, ale o czymś odwrotnym - wyrażeniu, które może dotyczyć wielu NIEPORÓWNYWALNYCH rzeczy.
Właśnie takimi nieporównywalnymi rzeczami są przywoływane przez was wartości.
Nie Ciebie dyskwalifikuje Yamadawo, ale wartość (nomen omen) dyskusji.
Nie, no przesadzasz:)
Przeciez fizyka to oszustwo, sami fizycy mowia ze wszystko to teoriie:))
Przeciez my tu sobie tylko slodko gdybamy:)
I oczywiscie wiemy ze nie da sie wyliczyc co jest wartosciowe a co o kant d...y rozbic. Ale prosze nie zapomnij ze filozofia i matematyka to rodzenstwo:))
Ja mie mam teraz na mysli liczenia slupkow a zywa matematyke.
Przeciez warto szukac prawd i nie koniecznie w nie wierzyc.
Nieporownywalne? Dlaczego, ja sie teraz spytam:)
Jesli mozna oczywiscie:)
Nieporównywalne, bo po prostu oznaczają różne rzeczy. W porządku, jest wyraz "wartość", ale właśnie w związku z tym, że może ono oznaczać te moralne, jak i fizyczne, nie należy mieszać tych pojęć w dyskusji.

To po prostu wyraz, który w obu przypadkach tak samo się pisze, słowo, które jednakowo się wymawia, nic więcej.

Dlatego dałem tamten przykład żurawia od studni i ptaka.

To, czy jakaś wartość fizyczna jest niepodważalna, czy też u jej podstaw leży jedynie hipoteza, nie ma znaczenia.
Ma znaczenie i to wielkie!
Wartosci moralne czy etacznie sa rozpatrywane czesto i analizowane przez filozofow. Roznymi metodami i wlasnie matematycznymi.
Chyba ze ty "wartosci zyciowe" w szuflatke metafizyki wkladasz. A tu uwazaj!
Bo takie wartosci sa potrzebne w zyciu realnym!! I wytyczne sa potrzebne, bo nie karzdy ma te wartosci dane w nature!!
Ja nie widze nic zlego w porownywaniu "nieporownywalnych" rzeczy.
Ja wiedzialam co masz na mysli z zurawiem, tylko ja pominelam kwestie zbierznosci slow. Mialam nadzieje ze sie wi o co chodzi:))
Ja tylko lub az osmielilam sie "wartosc zyciowa" nie jako dogmat widziec.
Ale w sumie wiem o co ci chodzi:)
Racja, "wartości moralne" można klasyfikować tymi matematycznymi. Chcąc, można sobie nawet za pomocą matematycznych wielkości stworzyć skalę tych życiowych: uprzejmość, to plus 5 a kłótliwość, minus dwa.
Będziemy co prawda wtedy mieli obraz tych życiowych wartości na jakiejś skali, będziemy mogli określić, co jest bardziej wartościowe a co nie.

Problem w tym, że żeby ułożyć sobie taką skalę, będziemy musieli wiedzieć wcześniej, która wartość życiowa powinna być przypisana tej matematycznej.

Będziemy musieli wiedzieć, co w życiu jest plus pięć a co minus trzy.

Matematyka pozwoli to usystematyzować na skali, ale nie określi pozytywu lub negatywu tej wartości.
Jak by kazdy mial swoje wartosci bez zadnych wytycznych, to by nam sie jeszcze wiekszy burdel na planecie Ziemi zrobil:)
Napisalam to zeby popracic blad w slowie "kazdy":)))
Przyjemnie się Was czyta:)
Ej, tak zle to nie bedzie:))
I nie to mialam na mysli.
Mialam na mysli takie rozwazania
Takie rozwazania filozoficzne, gdzie uzywa sie np. logiki i innych sztuczek matematycznych:)Matematyka jako narzedzie pomocne w przemyslaniu.
A nie jakies tam reguly, wzory czy klasyfikacje!! Wyliczanki i sortowanie!!
Z matematyka jak z tym zurawiem:))
>Jak by kazdy mial swoje wartosci bez zadnych wytycznych, to by nam
>sie jeszcze wiekszy burdel na planecie Ziemi zrobil:)

A z pewnością. Zaczęlibyśmy powoli sprowadzać te wartości do naszych indywidualnych i egoistycznych potrzeb, by w kocu dojść do systemu wartości zwierzęcia - zjeść i nie dać się zjeść.
Czlowiek jest sam w sobie nie obliczalny, wiec nie ma sie co bac ze ktos nam pooblicza co jest wartosciowe a co nie. Ale podumac warto!!
>>Matematyka jako narzedzie pomocne w przemyslaniu.
Kamien mi z serca spadl:)))))
Miło mi, to ma dla mnie dużą wartość.:)
Nieprzeliczalną, jak sądzę.
Oczywiscie ze nie przeliczalne:))
Z moich wpisow to tak wyglada jak ja bym nic innego nie robila tylko rachowala i przeliczala:) A ja tak naprawde to nie lubie juz tego:))
Ja to bym chciala tanczyc, malowac i spiewac:)
Robic nielogiczne rzeczy i czuc sie jak pijany poeta co mu wszyscy wybaczaja wszystko w imie sztuki. Ale mam problem bo mi talentow brak:))
Jak spiewam wolaja policje, jak namalowalam cos synowi w zeszycie to pani powiedziala ze jakimis bazgrolami zeszyt kresli! Co prawda tancze jak mam gdzies 1,5 promila:) Ale jak bym to zawodowo chciala robic to martwica watroby morowana:)))
Twoja "sztuka" zwraca uwagę innych (policja, nauczyciele), nie pozostawia ich obojętnymi, więc pewnie jakąś wartość posiada.
Murowana:)
Wiec robie to amatorsko:)
Kurcze, masz racje.
Ale cos mi sie wydaje ze mnie nawet po smierci nie docenia:)
Upsss, podlo slowo "doceniac", a to pachnie wartoscia mierzona!
I masz babo placek, i znow mozna w kolo Macieju:))
Wazne ze zostalam spostrzezona:))
Co juz jest wartoscia samom w sobie:)
Agnieszka, jak tam "glupie serce" po Walentynkach?:)))
ależ nie przerywajcie sobie...czytam z ogromną radością...tylko już chyba do sedna doszliście:(

a dziękuje, dobrze...postanowiłam wywrócić moje życie do góry nogami...i jest tak cholernie przyjemnie, nieład został zastąpiony porządkiem, nie wyjaśnione nagle stało się jasne...nawet księżyc świeci jaśniej:)
Kurcze, czemu ja tak nie potrafie:))
Ja to wloke za soba zlamane serce jak ptak zlamane skrzydlo.
Ja nie mam emocji pod kontrola! No nic, musze nad tym popracowac:))
Poczekamy co panna Yamadawa na to setno sprawy powie:))
Moze znow nam w naszych poukladanych glowach pilota zrobi:)
Madziu źle to robisz...tu nie o kontrol chodzi:)
wręcz przeciwnie...niech się kręci świat, w momencie gdy pozwalasz by sprawy same się toczyły wszystko zaczyna być jakby przystępniejsze:) tylko bałagan w mieszkaniu nie chce się sam ogarnąć:(
Tak, tak tu masz racje.
Ale choc to wiem to i tak nie potrafie w bezruchu patrzec jak sie samo kreci. Probuje tez cos krecic i partacze obrot sprawy.
Naznaczona jestem petem chaosu, NIEOBLICZALNA jestem:)))
ja postanowiłam chwile postać z boku...za dużo mnie było wszędzie, tu, tam i w sumie nigdzie...świat się przecież beze mnie nie zawali:)
Magda, poratuj!... ile to jest: lim |sin n!|, n--> nieskończoności..
:)
w ogóle to jest takie zadanie: (n--> nieskończoności)
lim [2 do potęgi n + |sin n!| + 7 do potęgi (-n)], wszystko to [...] pod pierwiastkiem n-tego stopnia... mnie wyszło, że ta granica = 2

..nie wygłupiam się, naprawdę to potrzebuję..
:)
Temat przeniesiony do archwium.
421-450 z 1265

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia