Napsuje Ci krwi, durny adminie!!

Temat przeniesiony do archwium.
Temat zamknięty
391-420 z 1265
Ladies and Gentlemen ..uwazam ze jak facet mowi...'nie MAM szans'to w danej minucie nie ma ochoty..zapotrzebowania..jest rozluzniony..Ale jak facet ma POTRZEBE..zepnie sie,dobrze spreży dobrze to moze wszystko WSZYSTKO.. ale facet z jajami ,nie kazdy, byle kto, kto portki nosi..to musi byc GOSC :D
dziewczyny mam prosbe ..widze ,ze ktos czysci wpisy Italo Dziwaka..mozecie mi powtorzyc tytul filmu ktory dziwak podawal 2 dni temu..horror..bo zapomnialam ..siedzialam i przygladalam sie :D waszym wpisom ale nic nie wtracalam sie, film mnie zainteresowal..Biedny Dziwak...
"Wrota do piekieł".
..coś mi się kołacze po głowie...może to 'Wrota do piekieł'?
:)
Witaj wielkoludzie...aj! uważaj, bo mnie przydeptasz!.. spójrz,tam w okolicy Twoich pięt widzisz taki kudłaty łeb?.. to ja..
:)
Magdalen@, jesteś tam?..bo my się tu 'panoszymy' na Twoim wątku i ani nie zapytamy co tam u Ciebie..jak przeżyłaś to terremoto?
:)
dzieki..dobrze kojarzylam, ze to o pieklo chodzi...:D.czemu admian tyle kasuje przydatnych rzeczy..o co chodzi ?..ze film nie byl wloski?..ale tam podobno dwoch wloskich aktorow gralo :D Cristina lavora come impiegata all'ufficio prestiti di un grande istituto di credito. Per ottenere una promozione a scapito di un collega vuole mostrare al suo capo quanto "dura" e inflessibile possa essere. Pertanto, nega una terza proroga di rimborso prestito richiesta da un'anziana gitana. La donna, per vendetta, getta su Cristina una terribile maledizione: da quel giorno la vita di Cristina diventerà un inferno. Disperata, chiede aiuto ad un veggente poiché un demone chiamato Lamia la sta perseguitando, tentando di trascinare la sua anima all'inferno. Cristina scoprirà che l'unico modo per liberarsene è quello di trasferire la sua maledizione su un'altra persona, ma l'impresa non sarà affatto facile...:D kazdy wie ze Cristina to wloskie imie :D Il nome Cristina deriva dal greco Christos e significa "messia" :D..no to admin juz wie!
Nie jest tak źle Yamadawo a raczej całkiem dobrze, skoro skłoniłaś mnie do napisania tak wielu linijek do Ciebie, to znaczy, że znajdujesz się w obrębie mojego wzroku, czyli dużo wyżej, niż pięty.:)

Pisze się "przydepczesz".
..to mnie uspokoiłeś..wiesz, wczoraj nie mogłam, bo miałam, brzuch napchany pączkami, ale dzisiaj od samego rana jem jabłka w nadziei, że trafię na to właściwe i spłynie na mnie..oświecenie.. ale widać, że nie... dzięki za 'deptanie'..
..dobrej nocy :)
Dobranoc.:)
Dzień dobry wszystkim:)
Właśnie zaczynam dzień, tak, tak wiem,że późno:)
Popijam cudowną kawę...słońce świeci, lepiej być nie może....
Wcale nie świeci.
Dzień dobry.:)
Świeci, świeci...tylko ta cholerana plucha mnie drażni...nic spacery mam za sobą więc wszystko jedno:)
hmm cudowna kawe?..znaczy wapniaal?pyszna?//podaj nazwe..sprobuje i ja :D
..wspanialą..
"smakowa" była...a tak serio to vaniliowa:)

Quasi zespułeś słońce, napraw!!!!!!
Sono io il Re Sole.
czyli nie naprawisz???:(
Mężczyźni!...
ja sama naprawiam 'sloneczko elektryczne'..to latwe yamadawa..:D Quasi sloneczko ty nasze..jestes "elektryczny"?:D.. si certo...przeciez widze ,ze 'dzialasz'..chyba mnie nie 'kopniesz'..za ten zarcik hehehe
Znów popijam kawę...:) znó jest cudnie ale słońce już tak nie świeci:(

a tak wogółe...ŻYCZEN NIE BĘDZIE!:)
Czesc, jestem i zyje, ale co to za zycie:))
Ciesze sie niezmiernie ze sie panoszycie na mym watku!!!!!!
Ja jakos werwy nie mam i tylko bym smutki plotla.
Albo mi zle w pracy, albo zle w domu albo to albo tamto nie gra. Nawet mi czekoldki na Walentynki nie smakowaly:)) Chyba sie robie upierdliwa baba....Po prostu mi tez sloneczko slobiej grzeje. Moze powinnam ja wiecej grzac:))
Tak czy owak jak czytam Wasze wpisy robi mi sie cieplo:)
Zaraz przemysle definicje wartosci i napisze. Bo skoro sie jakos tam wie co jest wartosciowe a co nie to musi sie dac to "zmierzyc":))) Napewno to co zadziwia i trwogo zachwyca ma wartosc. Ale musze jeszcze nad tym popracowac:)))
Yamadawa, ty malolacie:))))
Zacytuje sobie Ciebie:
"..Aagnese, wiem co to 'wartość' w matematyce, w fizyce, w chemii...ale w życiu?"
A ja ci gwarantuje ze tak naprawde nawet w matematyce i fizyce nie ma ABSOLUTNYCH WARTOSCI:)) No moze jedyna c jest przyjeta za absolutna wartosc i jedyna stala to jest. I jest ona tylko narazie najlepsza teoria, choc to tez sie moze kiedys zmienic. W matematyce czesto wykorzystuje sie abstrakcyjne liczby do calkiem realnych obliczen. Wartosci dopasowywuje sie do teorii i bywaja tez teorie gdzie widac jak Bog w kosci gra:))
Wiec, nie wymagaj zeby wszystko dalo sie zmierzyc, obliczyc i normy ustalic.
Wszystko jest w Wszechswiecie energja albo masa, no nie? E=mc²!!!
Wiec co to jest KOLOR??? Co to jest wartosc w sztuce i w zyciu?
Dam analogia do koloru - kolor, czym jest ? Energią ? Nie, energia jest światło, które odbite od powierzchni jest nosnikiem energii. Materią ? Nie, materia jest tylko powierzchnia, ktora MA kolor. Podobnie jest z wartoscia w sztuce lub w zyciu, jest nieuchwytna ALE JEST WIDOCZNA:)
To sie ma w programie, albo nie ma:))
Moze ktos z Was kocha Orwella jak ja go kocham:) Jest tam piekne slowo, wymyslone przez niego: "mysloszlaban". Okresla nabyta zdolność umyslu do wylaczania się w chwili, gdy logiczny ciag skojarzen myslowych prowadzi do wniosku, ktory jest niezgodny z linią Partii. Partyjniak nie jest w stanie popelnić "herezji", gdyz jego wlasny umysl wylaczy się wczesniej. Podobne zjawisko wystepuje u Asimova, a dotyczy zasady dzialania robota w oparciu o ktores z Trzech Praw. Po prostu robot nie jest w stanie tych praw przekroczyc, ale dziala to tak, ze on nawet nie zauwaza istnienia tych - ograniczajacych go przeciez - restrykcji.
Dlaczego to pisze w tym kontekscie ? Otoz dlatego, że jestes nastolatka i nie masz jeszcze mysloszlabanu, za co dziekuj Bogu. Rozpoznanie wartosci jest funkcja swiadomosci. Inne wartosci bedzie mial Mafioso, inne terrorysta IRA , a jeszcze inneinne kanibal z Nowej Gwinei. Wiec sie nie martw, jako bezkompromisowy malolat jestes po nad!! I bez problemu potrafisz rozpoznac gowno od kwiatka:)))
Jak bedziesz szukala definicji wartosci to zalozysz sobie mysloszlaban.
Jak pass cnoty:))
Jeszcze jakies pytania??:)))
Ku...a, ale jestem madra:))
Splynela na mnie laska dotrzegania rzeczy:))
Teraz rozumie ze mnie w pracy maja dosc:)) Ale ja nie mam nigdy dosc, wiec napisze jeszcze cos!
Ale pozniej....
Szybuje po polach abstrakcji, wznosze sie nad poziomy. Prawa moralne mam w sercu a nad glowa gwiazdy, szefa w dupie a kochanka na zawolanie:)))
I napisalam w sumie prawde!
Czy jestem wartosciowa?? Tak, moge sie malowac przed lusterkiem bez ochoty dania tej geabie w lustrze w pysk. Ale czy dla innych jestem wartosciowa?
Dopadl mnie nagla atak grafomanii:)))) Cierpie:))))
Drogie Panie i Panienki. Fundamentalnym błędem, który całkowicie dyskwalifikuje wasze dywagacje, jest przekonanie, jakoby wartości, czyli kanony którymi powinniśmy się kierować w życiu i wartości rozumiane, jako policzalne wielkości fizyczne, miały ze sobą cokolwiek wspólnego.

Otóż nie, moje drogie: żuraw od studni nie odlatuje jesienią do ciepłych krajów.
Drogi Panie:)
Przeczytaj jeszcze raz moje posty!
Wlasnie tam jest napisane jak byk ze sa zeczy na ktore nie ma absolutnej, jedynie prawdziwej definicji. ALE ONE SA!!!
Rzeczy:))
To tak jak z dobrem i zlem, no prawie tak:)
Temat przeniesiony do archwium.
391-420 z 1265

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia