No tak, czasem, żeby móc iść dalej, trzeba się cofnąć...
kiedy uczę ludzi matmy, rysuję im linię z przerwą w środku i tłumaczę, że dopóki nie zapełnimy tej przerwy, tego zaniedbanego czasu,tej przegapionej lekcji, to nie możemy iść dalej, bo tam może być istotna wiedza bez której 'ani rusz' dalej... często jak ten Syzyf pcham ten głaz, a on spada z wielkim hukiem...ręce opadają..a czas to matematyka, też się liczy..przeszłość, przyszłość, teraźniejszość są 'dookoła', bez przerwy, co było, to jest i będzie..tak to postrzegam...choć dobrze, że są konfesjonały i można przynajmniej mieć odpuszczone niektóre przeszłe sprawy :)))
Zauważyłam też, że Italo wrócił, ale dalej puka, puka i puka...jak ten Syzyf :)))
:)