Napsuje Ci krwi, durny adminie!!

Temat przeniesiony do archwium.
Temat zamknięty
871-900 z 1265
Dziwak śpij dobrze ...ja musze odespać
kolorowych
Ja tez nie zawsze jestem idealny na randki.
dla niekturych dziewczyn jest sie interesujacym dla innych nie.
A dlaczego ta ksiazke kupilem.
Mieszkam w londynie i poznaje rozne rasy nacje od kuchni. Czyli z tej strony mniej widocznej i efektownej.
I musze przyznac panu Hitlerowi racje ze sa ludzie i podludzie oraz pod pod ludzie.
Mozna to nazwac polskim zasciankiem. I roznica miedzy nami wbrew pozorom to nie kolor skory a wnetrze czlowieka. Czesto bardzo trudne do zaakceptowania.
Aagnese chlopow ci pod dostatkiem na swiecie znajdziez tego kogos a jak nie to sa jeszcze kosmici :)
taaaa:) wymarzył mi się kosmita z niebywałą inteligencją:):)
Z tymi podludziami:) chyba musze się z Tobą zgodzić, wcale nie jestem za tym aby ich w komorach gazowych zamykac ale sporo racji masz...
no dobrze ide już sobie, chciałam jeszcze troche pogadać i rozwinac temat ale zasypiam na klawiaturze:)
dobranoc
jutro tez jest dzien.
Dobranoc
Jautro jest dzis, wiec na dzien dobry, Dziwak zj...e dastanie:))
Dzwak, zacznij ty "innych" poznawac naprawde od kuchni!! To znaczy jedz tam, poznaj ich kulture, religie i filozofie zycia. TO JEST OD KUCHNI!!
W Londynskich slamsach chcesz poznales margines.Taki odrzut:((
Jesli "Mein Kampf" chcesz czytac to przeczytaj tez dziela Lenina, filozofow itp!
Istnieje prawdopodobienstwo ze po przeczytaniu TYLKO JEDNEJ lektury, staniesz sie tym co mu drzewa las zaslaniaja. Polecam tez teorie spiskowe, super sport, sama je lubie ALE UWAZAJ bys jak mucha nie na lep nie zlapal.
Dlatego polecam jednak podroze by naprawde od kuchni ich poznac i gwarantuje Ci ze juz bys tu bzdur nie pisal.
Mam nadzieje ze wezniesz sobie do serca me slowa stukane palcami w tipsach.....
Az mi sie me blond wlosy zajezyly!!
Zobacz jak moj obraz pasuje do pustej solarki, jednak mysle ze warto mnie od kuchni poznac:))
Blagam, ostroznie z takimi tekstami.....
Ja dziele ludzi na madrych i glupich ( nie mylic glupoty z niedoinformowaniem) i nie zawiodlam sie jeszcze nigdy na tym podziale. Tylko otwarte umysly i horyzaty cenie w ludziach, a ty chcesz sobie horyzat zamknac?
Dodam jeszcze ze to nie byla krytyka ksiazki "Mein Kampf", bo wiele jest tam NAPRAWDE ciekawaych rzeczy ale w nieodpowiednich rekach jest to granat!!
Jezeli motywem do czytania tej ksiazki jest to ze Ci sie "inny" w Londynie nie podobaja, to lepiej czytaj bajki Andersena:))
Jako mloda dziewczyna bylam w Indii i przewrocilo mi sie w glowie, czego i wam zycze:))
A w Wietnami czulam sie jak w Polsce w latach 90:)) Nawet sie tam opilam ruska wodka i z wioski mnie nie chcieli puscic, ale jak pokazalam ze mam bilet na autobus, to mnie cala wioska zegnala na przystanku:))
To jest od kuchni!!
Magdalena najpierw przeczytam.
Ale po przeczytaniu to nie licz na to ze cie przestane lubic, z powodu roznicy pogladow.
Ogladalem tez Alicje w krainie czarow.No ale potem skonczyl sie film i wyszedlem z kina.
I czary diabli wzieli :)
Magdalena sa tez i takie co tylko do wloch jada i juz maja dobrze przewrocone w glowie.
Ale jest fajnie.
Przeciez jestesmy wszyscy dziecmi kwiatow i nirwany :)
No i to na tyle
Mowie Wam wszystkim dowidzenia
..no to ponudzę tu trochę, znów o nauce, tym razem o CHEMII (piszę dużymi literami z szacunku do przedmiotu)... Aagnese,kiedy facet mówi, że przeczuwa między nami dodatnie powinowactwo chemiczne, to o co mu chodzi i czego się spodziewa?...mam się obrazić i odesłać go do diabła?
:)
Yamadawa....jeśli Ci tak powie to jeszcze nie powód do paniki:D...ale jakby Ci to wytłumaczyc...hmmm, no może tak ...
Dziewczyno nie masz wpływu na to co stanie się między Wami, zaszły bowiem korzystne warunki do "reakcji" i samorzutnie dojdzie do nieuniknionego. W sumie to powód do paniki!!!
Dobra rada:)...jeśli typ reakcji zdecydowanie Ci nie odpowiada zazwyczaj wystarcza ochłodzenie środowiska bowiem w większości przypadów spadek temeratury studzi zapał i w najgorszym przypadku osiagniesz powinowactwo równe 0 a jak się dobrze postarasz to nawet ujemne (to jednak ma swoje konsekwencje, facet może oddalic się w nieznane a potem i ocieplenie stosunków może nie pomóc:P). Więc zastanów się chwilę jakiego rodzaju reakcje Cię interesują a potem dostosuj odpowiednio warunki/parametry:)

Ale nie daj Boże jak z ust jego padnie słowo "oksytocyna" wtedy zwróc szczególną uwagę w jakim kontekście tego używa:)Najlepszym wówczas wyjściem jest ucieczka:)No przynajmniej w początkowym stadium znajmości:):)
A ciekawy chociaż ten egzemplarz?
...czy ciekawy?..dziewczyny mi zazdroszczą, ale mnie coś 'nie gra', za bardzo mnie osacza...taki trochę terrorysta ... o oksytocynie poczytałam trochę, ale jeszcze za wczas mi o tym myśleć, niemniej będę uważać... on jest studiujący biochemik, stąd o tym powinowactwie gadał...
pozdrawiam i dzięki za info.
:)
Rany kto zgasił światło? Na dworze jest tak niemiłosiernie ciemno i wieje...brrrrry, zima?
I smutno jakos.....
Obym tylko nie zwariowala i nie zaczela pic herbatek ziolowych i papci nosic zamiast bialych kozaczkow. Boje sie..:)))
Dobrze ze mam muszkieterki w szafie:))
I boje sie ze nam sie Yamadawa zakochala:)
I ze Dziwak na prawo poszedl, a Agnieszka na roztaju....itp...itd....
O Sette sie nie boje, bo to baba z piekla rodem:))
O Yamadawa też się martwię...bo skutki mogą być niesamowicie piękne...eh biochemik:)
...nici z tej znajomości ...to przez moje głupie sny. Śniło mi się, że mam koniecznie być o 18 w znanym mi miejscu...śmiałam się z siebie, ale coś mnie tam pchało i musiałam iść sprawdzić po co ...i on tam był, zobaczyłam go jak kupował działkę, przyznał się, że bierze ...a czułam, że coś mi 'nie gra', szkoda go :(
..a co sądzicie dziewczyny o lotniarstwie?...mam okazję i strasznie mnie 'korci', żeby spróbować..
:)
hmmm....z góry świat jest piękniejszy, łatwiej się patrzy na wszystko z góry....
pyszczek go góry:)
cholera jak to leciało? redbull doda Ci skrzydeł?:P
a tam zaraz z piekla!..prababcia byla lokalna 'strega'..wiec pewnie mam cos z czarownicy..ale nie z diabla!..no,moze tylko postukiwanie kopytkami..i ostre pazurki,gotowe wydrapac oczy........jak trzeba!
Yamadawa, nie wiem co sadze o lotniarstwie, ale moze lepiej latawcem sie pobawic.
Napewno bezpieczniej:)
Mozna tez tak przy tym zajeciu myslami poszybowac....
Na pocieszenie, Yamadawa, choc opowiem ci bajke, bajka bedzie dluga i chinska:)

Mistrzu, od kiedy opuściłem ciebie i klasztor, nie jestem w stanie przezwyciężyć kłopotów - żalił się uczeń. Wydaje mi się, że we wszystkim mam pod górkę. Wszystko przychodzi mi dużo trudniej niż innym. Cały czas pod wiatr, a ten wiatr na dodatek sypie mi piaskiem w oczy. Bez przerwy mam kłody pod nogami. Mówiłeś nam, aby wyjść na swoją drogę życia, ale ja bez przerwy potykam się na niej. Wszystko sprzysięga się przeciwko mnie. Może powinienem wrócić do klasztoru? Może nie jestem gotowy?

- Jestem teraz bardzo zajęty - odparł mistrz - i nie mam specjalnie czasu, aby z tobą rozmawiać. Bardzo się spieszę, bo jest odpowiedni moment.

Mistrz był wyraźnie podekscytowany i krzątał się w pośpiechu po izbie, zbierając jakieś bambusowe patyki, rolując zwoje papieru i zwijając kłębek sznurka.

- Odpowiedni moment na co? - spytał uczeń.
- Na puszczanie latawca - z uśmiechem odparł mistrz. - Wieje mocny wiatr.

Uczeń był zaskoczony i rozczarowany. Jego mistrz idzie się beztrosko bawić, puszczać latawce, gdy on prosi o pomoc! Co za bezsens i głupota, a w dodatku lekceważy mnie.

- Chodź ze mną - powiedział mistrz. - To bardzo mądre i pouczające zajęcie - dodał, jakby odczytując myśli ucznia i dał mu ogromny kłębek sznurka do niesienia.

- Uważaj, nie poplącz i nie wypuść. - A sam wziął na plecy bambusy, papier i jeszcze jakieś elementy, które wydawały się uczniowi do niczego nieprzydatne.

Ociągając się uczeń ruszył za nim. Wyszli na wzniesienie. Mistrz rozrzucił bambusowe patyki i zaczął je starannie związywać według sobie tylko znanego porządku. Pewne części wsunął w otwory w papierze, coś dowiązał, coś przewiązał. Uczeń patrzył na to, jak na "czarną magię". Nie widział celu, ani sensu w tym, co robi mistrz. Dla niego na ziemi cały czas leżała tylko kupa patyków i papieru. Mistrz dowiązał sznurek, cześć rozwinął i tę bezładną "kupę" ustawił pod wiatr.

- Gotowe. Stań tu, mocno trzymaj i powoli rozwijaj kłębek.

Wiatr, który rzeczywiście dął tęgo, uniósł misterną konstrukcję mistrza w powietrze. Uczeń trzymał sznurek i całą uwagę skupił na tym, żeby go nie wypuścić z ręki, podczas gdy wiatr szarpał gwałtownie.

- Patrz w górę! - krzyknął mistrz.

Uczeń spojrzał i zobaczył wspaniałego kolorowego, papierowego ptaka z długim ogonem, który majestatycznie szybował na tle przepięknych szczytów górskich. Widok był niesamowity.

- Zawsze patrz w górę, na szczyty. Ludzie nie potykają się o góry, ale o kretowiska. - uśmiechnął się ponownie. Czasami coś wydaje ci się bez sensu, niepotrzebne, do niczego nieprzydatne. Nie widzisz w tym celu. Ale potem nagle przyjdą odpowiednie warunki i wszystko nabiera sensu. Rozumiesz?

Uczeń zamyślił się: "A może puszczanie latawca nie jest do końca takim głupim zajęciem?" Z zamyślenia wyrwał go ostry głos mistrza.

- Dlaczego tak kurczowo trzymasz sznurek przy sobie? Dlaczego go więzisz? Pozwól mu się rozwinąć. Rozwijaj!

Latawiec wzbijał się wyżej, wyżej i wyżej, w miarę jak uczeń rozwijał sznurek. Dopiero, gdy był bardzo wysoko, prezentował się w całej swej krasie. Uczeń zrozumiał sens tej czynności i już był pewien, że puszczanie latawca może być źródłem wielu interesujących spostrzeżeń.

- Podoba ci się? - spytał mistrz.
- Tak, coś fantastycznego - szczerze odpowiedział uczeń, zapatrzony w niebo.
- A wiesz czemu latawce szybują tak wysoko? Bo napotykają silne przeciwne wiatry!

"Bajki Chińskie, czyli 108 opowieści dziwnej treści" Zbigniewa Królickiego

Najbardziej podoba mi sie zdanie.....?
"Ludzie nie potykają się o góry, ale o kretowiska"

Mi sie to zdanie bardzo podoba.
Bo jak sie juz potknac i wy...c, to na czyms co warte jest:)
To taka miara sily.
A tak poza tym to u mnie wszystko ok:)))))))
Buzka
kurva a tu tyle pagórków wkoło:P
Mam apel! Taaaak i to do Dziwaka:

No...bo ja bym jeszcze przed "śmiercią" chciała odwiedzic Norwegię:P
h
"Białym latawcem dzień wypłynął.." l'aquilone bianco , Magda tym się poczułam czytając Twoją bajkę...już zdecydowałam, narazie na szkolenie, myślę, że na 'babie lato' będę gotowa..nie wiem co by mnie mogło odwieźć od tego...wiem że ryzkuję, ale jakoś nie boję się zagrożeń, które sobie sama stwarzam... najwyżej rozbiję sobie du.ę na kretowisku :))
Pozdrawiam, idę z Amikiem na spacer..brrr jak zimno
:)
..fajne buty kupilam..prawie takie same jak tu..tylko bez tych paseczkow wokol kostki http://www.pudelek.pl/artykul/26853/czyje_to_buty/
"..stoi stoi w oknie panienka............."
Dzieki Yamadawa, zlapalas:)))
Agnieszka, Dzwak ma wyprany mozdzek i latawiec ma na hu....j:))
Niestety.....
Ide sac i marzyc...:)) Pa pa pa
Ide spac oczywiscie:))
Och te literowki i byki:))
Spalam dobrze:)
I dziwaka musze przeprosic, bo nie to mialam na mysli co napisalam.
A napisalam co mi akurat na jezyk przyszlo.
Najpierw pare slow wyjasnienia.
Jestem niewinna, bo ja tylko glodna bylam.
Wiec poszlam na osiedle obok do takiej malej wietnamskiej knajpki zeby sobie pojesc. Knajpka o nazwie " Saigon" tak mi przypadla do gustu ze spedzilam tam 5 godzin. Wrocilam do domu narombana jak spadel i zadzwonilam do mojego kochanka:))
przyszedl z winem i ja wypilam i napisalam post:)))
Pozniej zrobilam Saigon w domu i teraz lecze kaca.
Czytam tez smsy co wysylalam do kochanka, zaraz po tym jak go za drzwi wyrzucilam.
Boze, co ja tam pisalam....ale i tak wiem ze znow wroci:))
Ja to powinnam latawce puszczac a nie do ludzi sie pchac:))
Wiec, Dziwk, wcale nie prawda z tym ch...m i latawcem:)))
arabana!
Blad mi sie udalo znalesc:))
Co nie jest takie trudne zadanie przy tej ilosci bledow:))
A co u was?
Narabana:)))
Chyba dalej jestem narabana, bo poprawiam bledy bledami:))
Napisalam 24 smsy wczoraj do niego.
Odpowiedz dostalam jedna, a tesc byla taka: " Kokana, Tu kam "
Co za cham!!!:))))
a mnie boli gardło i zachowuje się gorzej niż facet przy skaleczeniu palca...oh jak ja dawno nie byłam tak kapryśna...nawet słońce mnie nie cieszy...zimno mi w stopy i kawa jest niedobra:P
Chce do domu:p
To ja Agnieszko, proponuje tango z roza w zebach.
Mi to wczoraj pomoglo na dolegliwosci:))Dzis, choc obolala znow jestem to noga mi sie do tanga rwie.
Tylko jak bedziesz tanczyc to uwazaj na probowki, a zeby sie nie porozbijaly...
Tak, tak, tango z roza w zebach dobre na wszystko.
Tylko jestem cikawa co to za czlowiek wymysli to:)
Temat przeniesiony do archwium.
871-900 z 1265

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia


Zostaw uwagę